Do kolejnego przetargu na zbudowanie i dzierżawę kompleksu boisk przy ul. Rusałka znowu nie zgłosił się żaden chętny. Wszystko wskazuje na to, że terenem zajmie się miasto.
– Warunki przetargu były dość absurdalne – mówił na naszych łamach Sławomir Kozłowski, szef klubu Koziołeka, który do końca czerwca dzierżawił teren przy ul. Rusałka.
Chodzi o czynsz, który nowy najemca będzie musiał płacić MOSiR. – Mam płacić 2,5 tys. zł miesięcznie za to, że zbuduję boiska i będę na nich pracował z młodzieżą? Czyli powinienem płacić miastu za to, że wyręczam to miasto? – pyta oburzony Kozłowski.
Dodaje, że roczna dotacja z miejskiej kasy na prowadzenie Koziołka sięga od 8 do 10 tys. zł. – To nie wystarczy na pensję nawet dla jednego trenera – podkreśla właściciel klubu. – A co dopiero mówić o wybudowaniu i utrzymaniu ośrodka, o którym marzy miasto.
Według założeń przetargu nowy dzierżawca będzie musiał w "Rusałkę” sporo zainwestować. W ciągu trzech lat od podpisania umowy będzie zobowiązany zbudować tam dwa pełnowymiarowe boiska do piłki nożnej z oświetleniem, trybuny na minimum 500 osób, parkingi na co najmniej 250 miejsc i bazę administracyjno-hotelową.
W niej mają się znaleźć szatnie dla piłkarzy, pomieszczenia dla trenerów, prysznice, pomieszczenia odnowy biologicznej, pokoje hotelowe i zaplecze gastronomiczne.
– Nie chcemy w ten grunt inwestować miejskich pieniędzy, tylko przekazać go komuś, kto w niego zainwestuje – odpowiadał po pierwszy przetargu Mariusz Szmit, dyrektor MOSiR. – Ma tam powstać nowoczesny ośrodek rekreacyjno-sportowy.
Ośrodek bronił się, że udostępnienie tych terenów za darmo byłoby postrzegane jako działanie na szkodę miasta. Dlatego takie rozwiązanie nie wchodzi w grę.
Teraz wszystko wskazuje na to, że terenem przy Rusałce jednak będzie musiało się zająć miasto. Do drugiego, właśnie zakończonego przetargu, również nie zgłosił się żadnych chętny.