– Wolę, żeby najpierw zobaczyli ją piesi a potem kierowcy, tak dla bezpieczeństwa – tłumaczy autor „Lewitacji”. Najnowszy lubelski street art to naga kobieta unosząca się nad ziemią, sportretowana gdy praktykuje jogę.
W sobotni poranek na terenie miasteczka akademickiego nie ma zbyt wielu przechodniów. Ale nawet ci nieliczni zatrzymywali się i robili zdjęcia widząc najnowszy street art. Autorem jest Żbik. Naga kobieta praktykująca jogę jest jego trzecią pracą stworzoną dla Lublina. Wcześniejszymi był kundelek "Gosia" z ul. Narutowicza (istnieje do tej pory) i męska głowa z kolejnym pieskiem umieszczone na ulicy Złotej (zniknęły w okolicach Nocy Kultury).
Wrocław i Amsterdam jego nagich bohaterów oglądają od lat.
– To jest trochę kwestia normalizowania nagości i może trochę odseksualizowania. Zwykle to są scenki, które pokazują zwykłe rzeczy tylko, na golasa. Staram się, żeby moi bohaterowie byli pokazywani bez podtekstu erotycznego choć wiadomo, że dla niektórych taki kontekst będzie. Pozują mi bardzo różni ludzie, czasami zupełnie obcy, czasami to moi followersi z Instagrama albo znajomi. Bohaterką poprzedniej pracy, którą niedawno umieściłem na Tamce we Wrocławiu jest dziewczyna poznana w studio tatuażu. Cały czas coś jeszcze dodaje do swojego aktu, bo interesuje ją rysowanie. Powstaje obraz w obrazie. Ona wręcz pokazuje się w towarzystwie pracy. Znajoma, która pozowała do „Lewitacji” nie ma nic przeciwko temu, że trafiła do Lublina – mówi Żbik.
Modelkę poznał w naszym mieście, gdy jeszcze byli nastolatkami. Kobieta pozowała mu już wcześniej. W 2018 roku jej akt uchwycony w innej asanie trafił na wrocławski most.
Z relacji autora pracy wynika, że dla kobiety to symboliczny powrót do Lublina. I pokazanie zmiany jaka zaszła od czasu, gdy była tu jako niepewna siebie, bardzo młoda osoba.
– Wolę, żeby najpierw zobaczyli ją piesi a dopiero później kierowcy, tak dla bezpieczeństwa – tłumaczy trochę żartobliwie autor wybór miejsca na prezentację montowanej w sobotnie przedpołudnie pracy.
Naga blondynka jest ponadnaturalnej wielkości, gdyby wstała ze skrzyżnego siadu, by się okazało, że ma niemal trzy metry wzrostu.
– Svastikasana, najlepsza pozycja do medytacji – mówi o asanie sportretowanej kobiety Marta Iwanek z Mantra Joga. – Pozytywnie wpływa na otwarcie bioder. Wzmacnia kręgosłup oraz zwiększa umiejętność długotrwałego siedzenia z plecami prostymi. Wycisza umysł oraz zmniejszenia napięcia i stres. Regeneruje zmęczone nogi i biodra. Uspokaja i pogłębia oddech – wylicza nauczycielka jogi z dziewięcioletnim stażem.
Termin pojawienia się „Lewitacji” przypadkowo zbiegł się z IV Marszem Równości, który w tym roku idzie pod hasłem „Dumne z bycia sobą!”.
Więcej prac autora na instagramie @vanzbik