Trzy miejsca zamknięte, a cztery ukarane mandatami. To wyniki kontroli sanepidu, jakie w weekend przeprowadzono w Lublinie.
Okazało się, że nowy właściciel lokalu nie miał zezwolenia sanepidu na prowadzenie działalności gastronomicznej. W lokalu wykryto też szereg nieprawidłowości związanych z przechowywaniem jedzenia.
– Jaja nie były dezynfekowane, żywności nikt nie segregował, brakowało środków do dezynfekcji rąk, ciepłej wody. Część szklanek była brudna, a niektóre środki spożywcze były przetrzymywane po przekroczeniu terminu daty przydatności – relacjonuje Barbara Sawa-Wojtanowicz z lubelskiej stacji sanepidu.
Właściciel dostał mandat w wysokości 500 zł, a lokal zamknięto.
Podczas kontroli w weekend nieprawidłowości wykryto w lokalach na uczelniach. Mandaty dostali właściciele barku gastronomicznego przy ul. Akademickiej 15, barku studenckiego na Wydziale Zarządzania i Podstaw Techniki Politechniku Lubelskiej, bufetu na Wydziale Mechanicznym tej uczelni, Iuris Clubu na UMCS-ie, oraz pubu Chilli przy ul. Langiewicza.
W obu miejscach okazało się, że skargi mieszkańców są uzasadnione. – W sklepie piekarniczym brakowało bieżącej ciepłej wody, środków do mycia rąk, ręczników. Pracownicy nie mieli dokumentacji lekarskiej zezwalającej im na pracę w takim miejscu – dodaje.
Sklepik zamknięto, a właściciel dostał mandat w wysokości 500 zł.
W piątek sprawdzono też budkę z warzywami przy ul. Jana Sawy 1a. – Na miejscu brakowało bieżącej wody. Gdyby tam sprzedawano same warzywa i owoce, które potem w domu są myte, to nie byłoby problemu. Obok warzyw sprzedawano też żywność nieopakowaną, np. kapustę kiszoną. Z warzyw mogły się na nią przenieść bakterie np. salmonelli – zaznacza Sawa-Wojtanowicz.
Kontrola zakończyła się mandatem w wysokości 200 zł i nakazem zamknięcia punktu.