Prezydent nie zgodził się na rozbudowę elektrociepłowni na Wrotkowie o nową część, której paliwem byłaby słoma i drewno. Jego urzędnicy uznali, że nie ma dowodów na nieszkodliwość instalacji dla okolicznych mieszkańców, którzy protestują przeciw tej inwestycji
To, że nowa instalacja może mieć „nieznaczny negatywny wpływ na okolicznych mieszkańców”, przyznał sam właściciel elektrociepłowni Wrotków, spółka PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Spółka chciała zbudować i uruchomić nową instalację do roku 2021, ale najpierw musiała przekonać Urząd Miasta do wydania korzystnej decyzji środowiskowej. Nie przekonała, mimo zapewnień, że nie będą przekroczone żadne normy, a emisja pyłów i dwutlenku węgla znacznie spadnie.
Decyzja miasta jest odmowna. – W trakcie postępowania wpłynęły liczne protesty mieszkańców sprzeciwiających się realizacji inwestycji – informuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Protestujący obawiali się zanieczyszczeń z nowego komina, pogorszenia jakości powietrza w najbliższej okolicy, a także większego hałasu i większej emisji spalin pochodzących z ciężarówek dowożących słomę. Taki transport miałby się odbywać przez Diamentową i Wrotkowską. Słomę mogłoby przywozić nawet pięć ciężarówek na godzinę, tyle też odjeżdżałoby pustych. Przeciwnicy inwestycji obawiali się też brzydkich zapachów.
– Obawy i protesty związane z planowaną inwestycją wskazują na realne poczucie zagrożenia, możliwe pogorszenie warunków życia i zdrowia mieszkańców – stwierdza Krzyżanowska. – Ze zgromadzonej dokumentacji nie można jednoznacznie wywnioskować czy planowana inwestycja nie będzie w żaden sposób negatywnie oddziaływać na zdrowie mieszkańców żyjących w bezpośrednim sąsiedztwie.
Właśnie tak Urząd Miasta tłumaczy swoje weto dla rozbudowy elektrociepłowni. – Odmowa wydania decyzji zabezpieczy środowisko oraz mieszkańców przed ewentualnym negatywnym wpływem planowanego przedsięwzięcia – dodaje rzeczniczka Ratusza.
Jeśli odmowa decyzja stanie się prawomocna – a na razie nie jest – to właściciel elektrociepłowni Wrotków będzie musiał ze swych planów zrezygnować. Teraz może jeszcze zaskarżyć werdykt Ratusza do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, na co ma 14 dni. Czy tak zrobi? Do decyzji władz miasta spółka ma się nam odnieść dzisiaj.
Właśnie taką drogę, czyli odwołanie, wybrała inna firma, której miasto odmówiło decyzji środowiskowej blokując dość podobną inwestycję. Chodzi o spółkę TergoPower Lublin planującą budowę elektrowni na słomę przy ul. Mełgiewskiej. Jej sprawę rozpozna teraz SKO.
Zupełnie inaczej miasto oceniło plany właściciela drugiej lubelskiej elektrociepłowni, spółki Megatem EC. Tej firmie Ratusz wydał już kilka miesięcy temu (o czym obszernie informowaliśmy) decyzję dopuszczającą ulokowanie przy ul. Mełgiewskiej nowego kotła opalanego słomą.