Część lokatorów dwóch wieżowców przy ul. Jana Sawy boi się, że ich domy runą. Obok powstaje głęboki wykop, pod garaże podziemne nowego bloku.
Wieżowce przy ul. Jana Sawy 7 i 11 stoją na skraju wąwozu dzielącego Czuby i LSM. Na zboczu wąwozu ma stanąć kolejny, siedmiokondygnacyjny blok. Mieszkańców domów z wielkiej płyty są przerażeni. - Pod tym nowym budynkiem mają powstać trzykondygnacyjne garaże podziemne - mówi Iwona Zalewska. - Tuż obok naszych wieżowców robotnicy wykopią dół głęboki na 14 metrów. Przecież wtedy ziemia spod starych wieżowców może się wyślizgnąć i wszyscy zsuniemy się do wąwozu.
Mieszkańcy twierdzą, że projektanci nowego domu nie przewidzieli żadnych zabezpieczeń olbrzymiego wykopu. Sprawa zainteresował się też spółdzielnia. - Zleciliśmy wykonanie ekspertyzy. Wykazała ona, że wieżowce rzeczywiście mogą być zagrożone - mówi Jan Gąbka, prezes Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej.
Pozwolenie na budowę nowego bloku wydał lubelski Urząd Miasta. - Nie jesteśmy uprawnieni do tego, żeby sprawdzać poprawność samego projektu. Zresztą musielibyśmy do tego zatrudnić cały sztab architektów - wyjaśnia Arkadiusz Mroczek, dyrektor Wydziału Architektury i Administracji Budowlanej w Urzędzie Miasta.
Sprawa znalazła się już nawet na wokandzie. - Ale Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał, że nie jesteśmy stroną w tym sporze. Nie ma jeszcze decyzji, czy będziemy się odwoływać do Naczelnego Sądu Administracyjnego - dodaje prezes Gąbka.
Budowa bloku już ruszyła. - Prace, które są teraz prowadzone, to przygotowania do zabezpieczenia wykopu. A tym zajmie się wyspecjalizowana firma - mówi Krzysztof Zdunek, prezes spółki Antar, która wykłada pieniądze na budowę nowego bloku. - Nie będzie żadnego zagrożenia dla sąsiednich budynków. Pyzatym będziemy stale monitorować ich stan - zapewnia.