Mikołaj ma 12 lat i duże sukcesy w żeglarstwie sportowym. Jednak na stypendium nie może liczyć.
Uczeń Szkoły Podstawowej w Płouszowicach w dziedzinie dziecięcego żeglarstwa sportowego ma się już czym pochwalić. – W ubiegłym roku zająłem I miejsce w Mistrzostwach Polski Południowej. Wtedy naprawdę dobrze mi poszło.
W tym samym roku chłopiec zdobył również drugie miejsce w Mistrzostwach Warszawy w Nieporęcie. W tych regatach o puchary walczyło w sumie 221 zawodników.
– Jestem bardzo dumna z syna – cieszy się Aneta Zawada, mama Mikołaja. – Do szkoły żeglarskiej trafił w sumie przypadkowo. Syn choruje na astmę, więc wyprowadziliśmy się z Lublina, bo na wsi lepiej się czuje. Z powodu choroby nie może jednak uprawiać każdego sportu. Odpadają dyscypliny siłowe.
Żeglarstwo okazało się strzałem w dziesiątkę. Mikołaj jest bardzo zdolnym uczniem.
– To cichy, bardzo ambitny i bardzo zdyscyplinowany chłopiec – opowiada Anna Rakowska, właścicielka Szkoły Żeglarstwa Regatowego "Żegluj”. – Nie pływa szczególnie długo, bo to jest dopiero jego trzeci sezon, ale od pierwszych regat nastawiał się, że będzie walczył. To, że on się tak szybko rozwija, jest dla nas problemem, bo potrzebujemy dla niego nowego sprzętu. Właśnie wróciliśmy z najtrudniejszych regat, bardzo prestiżowych – w Kiekrzu koło Poznania. Mikołaj był 11 na 200 zawodników, a startował w tych zawodach po raz pierwszy.
Ten sport jest drogi. – Jeden kurs to wydatek rzędu 800 zł, zaś suchy kombinezon, którego Mikołaj potrzebuje – 1 tys. zł – wylicza mama Mikołaja. – Teraz syn nie pojedzie na zgrupowanie, za które trzeba zapłacić 1,2 tys. zł, bo nas nie stać. A gmina nie chce pomóc i przyznać mu stypendium. Tym bardziej że Mikołaj jest bardzo dobrym uczniem. Na koniec V klasy miał średnią ocen 5,10.
Urzędnicy tłumaczą, że w gminie Jastków nie ma ani stypendiów sportowych, ani naukowych. – Staramy się stawiać raczej na sport masowy – tłumaczy wójt Zbigniew Samoń. – Właśnie kończymy budowę boiska w Jastkowie.
Wójt radzi rodzicom, aby zwrócili się z postulatem do komisji sportu i jednocześnie dodaje: Poza tym są inne źródła wsparcia, np. sponsorzy. Są przecież ludzie "przy kasie”. Myślę, że za reklamę zgodziliby się sponsorować tego chłopca. Sport jest raczej działalnością rozrywkową. My skupiamy się na zaspokojeniu potrzeb mieszkańców związanych z infrastrukturą i oświatą.
Okazuje się jednak, że są gminy, w których młodzi sportowcy mogą liczyć na pomoc. – Jednym z kryteriów przyznawania stypendium sportowego jest warunek zajęcia co najmniej 5 miejsca w mistrzostwach Polski – tłumaczy Andrzej Dec, sekretarz Mełgwi w powiecie świdnickim. – Nagrody, wypłacane co miesiąc, są rzędu 300–500 zł.