15-letni chłopak, uczeń jednej ze szkół w Lublinie, po nieudanej próbie samobójczej jest szpitalu. Motywem do targnięcia się na życie mogła być przemoc. Według nieoficjalnej wersji, grupa rówieśników miała chłopaka zastraszać, zmuszając go do kradzieży.
Podobnie mówią lekarze z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Lublinie, gdzie trafił chłopak. – Opowiadał o grupie, która zmuszała go do kradzieży – powiedział prof. Jerzy Osemlak, kierownik Kliniki Chirurgii i Traumatologii DSK.
Chłopak nie chce rozmawiać. Dyrekcja szkoły nic o próbie samobójczej nie wie. Twierdzi, że okolica jest spokojna, a w szkole o przemocy nie ma mowy.
– Do dziś ustaliliśmy, że ten chłopak razem z kolegą ukradł telefon komórkowy – przekazał nam Witold Laskowski z lubelskiej policji. – Chłopak dowiedział się, że policja wie o tej kradzieży, przestraszył się i być może dlatego chciał popełnić samobójstwo. Nie wiemy jeszcze, czy działał pod presją jakiejś grupy. Nie możemy tego wykluczyć. Ale musimy najpierw przesłuchać kilku chłopców, którzy już dostali wezwania. (step)