Blisko 280 tys. zł. Taką rekompensatę wywalczył przed sądem Paweł Guz. Niesłusznie podejrzany o morderstwo przesiedział za kratkami blisko półtora roku. Domagał się 5 mln zł odszkodowania.
- To jest kpina - komentuje Paweł Guz. - Pewnie prokurator, który prowadził moją sprawę więcej zainkasował. Udowodniłem, że odniosłem uszczerbek na zdrowiu, że do tej pory muszę tłumaczyć się z podejrzeń. Do końca życia będę musiał żyć z piętnem mordercy i żadne pieniądze tego nie zmienią.
Sąd przyznał Guzowi 76900 zł odszkodowania za utracone zarobki. To suma, jaką mężczyzna mógłby zarobić, pracując w Norwegii. Podpisał już umowę, ale trafił za kraty. Sąd przyznał Guzowi również 200 tys. zł zadość uczynienia. Przy wyliczaniu tej kwoty wziął pod uwagę wielokrotność średniego wynagrodzenia w kraju.
- Jeśli można mówić, że jakiekolwiek pieniądze mogą zrekompensować doznane krzywdy moralne to suma ta powinna złagodzić ich dolegliwość - wyjaśniał sędzia Piotr Laguna. Innego zdania jest Paweł Guz.
- To skandal - ocenia. - Z pewnością będę składał apelację.
Guz dodaje, że cały czas odczuwa skutki pobytu za kratami. Przez 17 miesięcy przebywał w areszcie śledczym. Jak mówi, pobili go współwięźniowie, łamiąc mu nogę. Mężczyzna leczy się również z traumy, którą spowodował pobyt w celi.
Guz został aresztowany w lipcu 2007 roku, w związku z zabójstwem Pawła Marzędy, właściciela warsztatu samochodowego z Lubartowa. Miejsce ukrycia zwłok wskazał Krzysztof P. Na przesłuchaniach obciążał innych. Podał m.in. nazwisko Guza.
Mieszkaniec Lubartowa i jego kolega trafili za kratki. Usłyszeli zarzut zamordowania Marzędy. Po kilkunastu miesiącach prokuratura wypuściła obu na wolność, a po blisko dwóch latach umorzyła ich sprawę. Śledczy doszli do wniosku, że mężczyźni nie mają nic wspólnego z zabójstwem.
Po wyjściu na wolność Paweł Guz założył stronę sprawiedliwapolska.pl. Szukał w ten sposób kontaktu z osobami, które tak, jak on niesłusznie trafiły za kraty. Postanowił też walczyć o rekompensatę. Pomagała mu w tym Helsińska Fundacja Praw Człowieka.
- Zamknęli mnie na podstawie nieracjonalnego pomówienia, nie popartego żadnymi dowodami. Straciłem dobre imię, zdrowie, dziewczynę i firmę - wyliczał wówczas Guz. - Pięć milionów złotych to niewygórowana kwota za to, co przeszedłem. Moja sprawa pokaże, ile dla naszego systemu warta jest wolność człowieka.
Za zabójstwo Pawła Marzędy odpowiedział Krzysztof P. Śledczy dowiedli, że uderzył swojego kolegę młotkiem, a ciało wywiózł do lasu. Został skazany na dożywocie, ale wyrok został uchylony. Ostatecznie sąd złagodził karę i skazał Krzysztofa P. na 25 lat więzienia.
Odszkodowania dla niewinnych
• 400 tys. zł To zadośćuczynienie za niesłuszny areszt dla komendanta Władysława Szczeklika. Orzeczona w styczniu 2011 r. kwota była dwukrotnie wyższa niż zasądzona w pierwszej instancji. Szczeklik domagał się ponad 800 tys. zł za wszystkie krzywdy związane z kilkuletnim śledztwem i procesem.
• Blisko 177 tys. zł Taką kwotę sąd przyznał mężczyźnie, który także niesłusznie trafił za kraty w sprawie dotyczącej zabójstwa Pawła Marzędy. Domagał się 600 tys. zł zadośćuczynienia i 76 tys. zł odszkodowania.