Sześcioro studentów relegowanych z białoruskich uczelni za działalność opozycyjną zaczęło właśnie studia na lubelskim UMCS. Łącznie na naukę w Polsce przyjechało 250 młodych Białorusinów. - Ale zdecydowana większość wybrała inne miasta, bo Lublin… nie przypadł im do gustu - mówią koordynatorzy polsko-białoruskiego projektu.
W wakacje Białorusini uczyli się w Warszawie języka polskiego. I jeździli po Polsce, pozna jąc uczelnie, które zaoferowały im możliwość studiowania. Potem każdy z nich wybrał szkołę, w której chciałby się uczyć.
- Najwięcej zdecydowało się na Białystok, Warszawę i Kraków. Ale dużym powodzeniem cieszył się też Wrocław, Poznań czy nawet Gdańsk - wyjaśnia Andrzej Węcławek ze Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego, które koordynuje program stypendialny. - Z ich relacji wynika, że Lublin nie przypadł im do gustu. Widocznie uczelnie w innych miastach skusiły ich bardziej niż te w Lublinie.
Zdaniem władz lubelskiego UMCS, białoruscy studenci podczas kilkugodzinnej wizyty w Lublinie nie mieli okazji, żeby poznać miasto i uczelnię. - Te przyjazdy do poszczególnych miast miały charakter bardziej turystyczny niż informacyjny - mówi prof. Anna Pajdzińska, prorektor UMCS ds. kształcenia. - Tylko dzięki naszym staraniom doprowadziliśmy do spotkania Białorusinów z władzami naszej uczelni, podczas którego mogliśmy im choć odrobinę opowiedzieć o uniwersytecie. Bo w planach organizatorów przyjazdu, nie było nawet tego.
- Poza tym, każdy z tych studentów ma swoje plany - dodaje prof. Pajdzińska. - Jeśli np. chce dalej angażować się w działalność polityczną, to pewnie wybrał studia w Warszawie.
- A ja nie chciałam iść do Warszawy. Wolałam Lublin - mówi Stanislawa Gusakova z Vitebska, która zaczyna właśnie studia na socjologii UMCS. - To bardzo ładne miasto, a do tego leży blisko granicy z Białorusią i Ukrainą - dodaje Michal Naskov ze Świetlagorska, który będzie studiował politologię UMCS.