Pracownicy wykorzystywani przez pracodawców przerywają zmowę milczenia. Do Sądu Pracy w Lublinie wpłynął pozew przeciwko Biedronce w Parczewie. Okręgowa Inspekcja Pracy dostała zawiadomienia o łamaniu praw pracowniczych także w Aldikach.
Przez kilka miesięcy był on jedynym mężczyzną pracującym w Biedronce. To jego obowiązkiem było ciągnięcie wózków z towarami, rozładowywanie palet. Z lżejszymi, które ważyły 600 kg, jakoś sobie radził. - Trochę problemów miałem z tymi, które ważyły 1300 kg. Ale jak człowiek pomyśli, że może stracić pracę, to się zapiera i ciągnie - mówi.
Kiedy się zbuntował, ciężary musiały ciągnąć kobiety. - Nawet po trzydzieści kilka razy w ciągu dnia przewoziłyśmy palety ważące 940 kg - opowiada kobieta, która także zaskarżyła Biedronkę o łamanie praw pracowniczych.
Pracownicy - mimo że nie należało to do ich obowiązków - dźwigali ciężary, bo bali się przeciwstawić kierowniczce sklepu. Wszyscy zatrudnieni byli na stanowisku kasjera i tylko na 3/4 etatu. Mimo że po pewnym czasie mężczyzna awansował na stanowisko kierownika w Biedronce w Łukowie, jego sytuacja się nie polepszyła.
Cała piątka pracowała w sklepach Biedronki do końca ubiegłego roku. W grudniu rozwiązano z nimi umowy. Dziś byli pracownicy leczą się na dyskopatie i inne schorzenia kręgosłupa. Korzystają z pomocy psychologów.
Ich pozwy trafiły do Sądu Pracy w Lublinie. Byli pracownicy domagają się zapłaty za setki godzin nadliczbowych przepracowanych za darmo. - Każdemu z nich pracodawca jest winien od 10 do 20 tys. zł - wylicza mecenas Pęzioła.
Kierownictwo parczewskiej Biedronki nie widzi problemu. - U nas wszystko jest zgodne z prawem - twierdzi zastępczyni kierowniczki. Milczy również poznańska centrala firmy.
O pracowniczych nadużyciach w innych zakładach pracy zawiadomiona została także Okręgowa Inspekcja Pracy w Lublinie. - Po skontrolowaniu sieci sklepów Alidk, ujawniono nieprawidłowości dotyczące nierzetelnego prowadzenia ewidencji czasu pracy zatrudnionych pracowników - mówi Agnieszka Smyk, rzeczniczka prasowa OIP. Sieć musiała wypłacić wynagrodzenia za godziny nadliczbowe.
Sprawy dotyczące łamania praw pracowniczych rzadko wychodzą na światło dzienne. - Ludzie boją się kogokolwiek poinformować - mówi rzeczniczka. - A wystarczy przysłać do nas pismo. Nawet anonimowo. Wtedy będziemy mogli działać.