Miasto wydało na plany przebudowy stadionu przy Al. Zygmuntowskich ponad 2,2 mln zł, a potem zabrało się za budowę nowego przy Krochmalnej. To nie podoba się NIK, zwłaszcza, że stadion stanie na terenie zalewowym.
Do końca 2008 r. magistrat planował przebudowę stadionu przy Al. Zygmuntowskich. Dla tego projektu opracowano m.in. kompletną dokumentację techniczną, dwa raporty o oddziaływaniu na środowisko i studium wykonalności – wszystko kosztowało 2,28 mln zł brutto.
Według NIK zaniechanie tego projektu było niegospodarne – wydano pieniądze i nie skorzystano z powstałej dokumentacji.
– Nie można mówić o niegospodarności, bo stadion przy Al. Zygmuntowskich będzie w przyszłości modernizowany – odpiera zarzuty Anna Morow, dyrektor Wydziału Audytu i Kontroli w lubelskim Urzędzie Miasta. – Kiedy powstawał projekt modernizacji starego stadionu, cukrownia przy ul. Krochmalnej jeszcze działała. Możliwość zakupu tego gruntu i przeznaczenia pod nowy stadion pojawiła się dopiero później – dodaje.
Zwolennicy budowy obiektu przy Krochmalnej podkreślali, że będzie położony poza centrum i z lepszym dojazdem. Da szanse na organizowanie rozgrywek piłkarskich wyższej rangi. Ostatecznie stadion na terenach po zamkniętej cukrowni będzie kosztował ok. 136 mln zł. Po pierwszy roku działalności (2014) stratę oszacowano na 5 mln zł.
NIK zauważył, że według "Ekspertyzy prognozującej skutki fali wodnej wywołanej ewentualną awarią zbiornika” (Zalewu Zemborzyckiego – red.) stadion przy Krochmalnej stanie na obszarze zagrożonym zalaniem.
– Wspomniana ekspertyza nie jest aktem prawnym, który zabraniałby budowy. Ekspertyza powstała ponad 20 lat temu, realia zmieniły się. Tama na zalewie jest lepiej zabezpieczona. Trzeba też pamiętać, że wzdłuż ulic Diamentowej i Romera jest zwarta zabudowa, w pobliżu Bystrzycy powstały inne obiekty, jak Gala. Żaden akt prawny nie blokował tych inwestycji – tłumaczy dyrektor.
Kontrolerzy krytykują b. prezydenta Adama Wasilewskiego za brak rzetelności, bo przed zmianą lokalizacji stadionu nie wykonano badań warunków gruntowo-wodnych panujących na terenie po byłej cukrowni.
– Nadrzędnym celem było otrzymanie unijnego dofinansowania. Było mało czasu na przygotowanie dokumentacji. Mieliśmy do wyboru: albo działamy z pewnymi niedociągnięciami, albo miasto nie ma szansy na budowę stadionu – mówi Anna Morow. W przyszłym tygodniu Ratusz odpowie na wystąpienie pokontrolne NIK.
Poprzedni kontrola NIK też wykazała nieprawidłowości. W 2010 roku – tuż przed wyborami samorządowymi – marszałek województwa przyznał z wielkim hukiem prezydentowi Lublina 67 mln zł dofinansowania na miejski stadion. Zarząd Województwa naruszył przy okazji wytyczne Ministerstwa Rozwoju Regionalnego i wewnętrzne procedury przyznawania pieniędzy z Regionalnego Programu Operacyjnego. Kontrolerzy zarzucili: doszło do mechanizmu korupcjogennego.
Kłopot był również z ubiegłorocznym przetargiem na budowę obiektu przy Krochmalnej. Miał dwa miesiące opóźnienia, bo były doradca prezydenta nie powinien zasiadać w komisji przetargowej. Firma, której był współudziałowcem szkoliła pracowników przedsiębiorstwa, które chciało stawiać stadion.