

Dokładnie 123 tys. zł zarezerwowali w czwartek miejscy radni na zakup nowego systemu elektronicznej obsługi głosowań w Radzie Miasta.

Obecnie używany system ma już 20 lat i radni często na niego narzekają. Działa on na takiej zasadzie, że po pytaniu prowadzącego obrady o głosujących „za”, radni ci muszą przyłożyć kartę do czytnika. Podobnie jest w przypadku głosowania „przeciw” oraz wstrzymania się od głosu.
Radni skarżą się, że system nie zlicza ich głosu pomimo przyłożenia karty, stąd liczne prośby o powtórzenie głosowania. Ale wina może leżeć też po drugiej stronie. Na czwartkowej sesji przewodniczący przypomniał radnym, by używali do głosowania kart przeznaczonych do głosowania, a nie tych służących do otwierania drzwi pokoju radnych. Gdy jedna z osób obruszyła się na taką uwagę, przewodniczący odparł, że prośba pochodzi nie od niego, tylko od informatyka, który widzi co do czytników przykładają radni.