Spółka Arkady po raz kolejny wystąpiła o zgodę na budowę staromiejskiej części Alchemii. Próba od początku była jednak skazana na niepowodzenie. – Może trochę wyszliśmy przed szereg – przyznaje inwestor.
Arkady dwukrotnie występowały o pozwolenie na budowę. Bezskutecznie. Ratusz nie rozpatrywał wniosków, bo inwestor nie udowodnił, że ma wszystkie udziały w kamienicy przy ul. Olejnej 8. Firma musiała wiec uzupełnić dokumenty. Zrobiła to w ubiegłym tygodniu. Urząd Miasta ponownie je odrzucił.
– Inwestor nie udowodnił, że jest jedynym udziałowcem kamienicy – wyjaśnia Beata Krzyżanowska, rzecznik Ratusza.
Firma nie mogła tego dowieść, bo część udziałów w budynku należy do miasta. W środę urząd ogłosił, że wystawia je na sprzedaż bez przetargu. Arkady mają prawo je w ten sposób wykupić. Spółka wiedziała, jaki jest stan prawny kamienicy. Po co więc składać wnioski z góry skazane na odrzucenie?
– Może wyszliśmy przed szereg, zrobiliśmy to trochę za szybko – przyznaje Andrzej Wilczewski, prezes spółki Arkady. – Uznałem, że skoro już dawno umówiliśmy się z Ratuszem na odkupienie udziałów, to nie ma co czekać. Sprzedaż to formalność, a my chcemy jak najszybciej rozpocząć inwestycję.
Miasto wydało już zgodę na budowę parkingu. Kiedy ruszą prace? – Nie wiem i nie będę składał żadnych deklaracji – mówi Wilczewski. – Już kilka razy urzędnicy zapewniali, że szybko uzyskamy niezbędne pozwolenia, a potem pojawiały się problemy. Nie wiem jeszcze, dlaczego odrzucono ostatnie dokumenty.
Nie zapoznałem się z uzasadnieniem. Przeanalizuję je i wtedy będzie można mówić o dalszych krokach.
Na szybkie rozstrzygniecie się jednak nie zanosi. – Inwestor powinien złożyć nowy i kompletny wniosek o pozwolenie na budowę – wyjaśnia Krzyżanowska.
Urzędnicy nieoficjalnie przyznają, że są skonsternowani działaniem inwestora. Spółka składa niekompletne wnioski i miesiącami, mimo ponagleń nie odbiera przygotowanych dla niej dokumentów. – Krytykę biorę na siebie. Nie gramy za zwłokę. Chcemy jak najszybciej zabrać się za budowę – przekonuje Wilczewski.
Według pierwszych założeń inwestora cała inwestycja miała zakończyć się dwa lata temu.