Zmienimy Narodowy Plan Rozwoju i Lublin będzie obszarem metropolitalnym. Nie może być na liście rezerwowej - zadeklarował wczoraj w Lublinie Kazimierz Marcinkiewicz, kandydat PiS na premiera. Ustępujący rząd Marka Belki widział największe miasto po tej stronie Wisły jedynie na ławce rezerwowych.
Na spotkaniu z dziennikarzami Marcinkiewicz złożył kilka interesujących dla mieszkańców miasta deklaracji. Według niego, nowy rząd będzie chciał wykorzystać największy atut Lublina, czyli akademicki charakter miasta. - Naszym marzeniem jest, by w Lublinie powstał trzeci uniwersytet - Uniwersytet Polsko-Ukraiński - powiedział przyszły premier. - Byłem w takim ośrodku we Frankfurcie. Jestem przekonany, że w Lublinie można także utworzyć międzynarodowy uniwersytet.
Marcinkiewicz nie wykluczył też, że w jego rządzie będą ministrowie z Lubelszczyzny. Jacy? Tego już nie powiedział. Jak pisaliśmy, resort spraw społecznych mógłby przypaść prezydentowi Michałkiewiczowi, a kultury Januszowi Palikotowi z PO. Stwierdził też, że wojewoda nie musi być koniecznie spoza regionu. W tej kwestii także obyło się bez nazwisk.
Polityk PiS nie udawał, że zna nasz region. - Jestem z Gorzowa. Zachód Polski znam doskonale. A tutaj bywam rzadko. Uważam jednak, że sprawy regionalne są bardzo ważne. Utworzymy Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, by lepiej wykorzystać szanse. Trzeba wybudować na Lubelszczyźnie lotnisko. Priorytetem jest droga S-19 (łączącą południe i północ Europy). Ale także połączenie Lublina z Warszawą, a być może także ze Śląskiem.
Katarzyna Pasieczna (mb)