Decyzja o oddaniu krwi zapadła spontanicznie, po prostu przechodziłam tędy z koleżanką. Nawet przez chwilę się nie wahałam – mówi Karolina, jedna z uczestniczek wakacyjnej akcji Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Lublinie.
Wczoraj przed Bramą Krakowską zaparkował autokar RCKiK. Przez pięć godzin krwiobus z wykwalifikowanym personelem czekał na chętnych do oddawania krwi. – Organizujemy takie akcje dość regularnie. Podczas wakacji dawców jest mniej niż podczas roku akademickiego, dlatego są one niezbędne – przyznaje doktor Mateusz Borycki, który w poniedziałek czuwał nad zdrowiem dawców.
Lekarz dodaje, że w Polsce ciągle jest problem z niewystarczającymi zapasami krwi. – Z tego względu czasem przekładane są zabiegi mające się odbyć według planu. A zapasy, którymi dysponujemy, przeznaczamy głównie na nagłe operacje – zaznacza dr Borycki.
Nie wszyscy chętni mogli jednak wziąć udział w akcji. Część osób nie przeszła pozytywnie badań lekarskich, które odbywają się przed samym pobraniem. – Pobieramy 450 mililitrów krwi, dlatego dawcy muszą spełniać określone kryteria. Nie mogą np. na stałe przyjmować leków ani mieć więcej niż 65 lat. W dniu pobrania należy być także wypoczętym – tłumaczy.
Oddawanie krwi może dawać ogromną satysfakcję. – Robię to od trzech lat. Moją motywację jest po prostu chęć pomocy innym ludziom – przyznaje Karolina, studentka którą spotkaliśmy w krwiobusie.
RCKiK już za dwa tygodnie zamierza przeprowadzić w Lublinie kolejną akcję.