Jestem pierwszą ofiarą kaczyzmu w Polsce – twierdzi Piotr Zawrotniak, szef Rady Miejskiej SLD w Lublinie. – Nie ofiara, tylko stalinowski zwyrodnialec – komentuje Wojciech Wierzejski, poseł LPR.
O co chodzi? 22 lipca lubelski SLD i jego sympatycy zorganizowali uroczystość obchodów 62. rocznicy ogłoszenia Manifestu PKWN. Lewicowi działacze uczcili ofiary Zamku Lubelskiego i Majdanka oraz pamięć żołnierzy armii sowieckiej, a szef Rady Miejskiej sojuszu wygłosił przemówienie. Stwierdził m.in., że nie można potępiać PRL i manifestu. Przypomniał, że manifest zapowiadał reformę rolną i rozliczenie zbrodniarzy wojennych. To zbulwersowało środowiska kombatanckie z Krakowa. Ich zdaniem złamano konstytucję, która nie pozwala na publiczne chwalenie ideologii komunistycznej. W środę prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie.
Lubelscy prawicowi politycy twierdzą, że Zawrotniaka powinna spotkać kara. – To skandal – mówi Tomasz Dudziński, poseł PiS. – Jeśli ktoś takie opinie wygłasza, jest zwykłym stalinowskim zwyrodnialcem – dodaje Wojciech Wierzejski.
Lewica jest przekonana, że prokuratura działa w tej sprawie na polecenie ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. – Nowa władza podkreślała, że IV Rzeczpospolita oprze się na rozprawie z lewicą – twierdzi Zawrotniak. – Prokuratura zainteresowała się naszą uroczystością pierwszy raz, choć organizujemy ją od 15 lat.
– Bo wcześniej lewica trzymała w szachu prokuraturę i sądy – stwierdził jeden z posłów PiS.
Tymczasem Wojciech Napieralski, sekretarz generalny i poseł SLD skierował wczoraj interpelację do ministra sprawiedliwości w związku z działaniami lubelskiej prokuratury. W jego ocenie są „wyraźnie skierowane przeciwko ludziom o poglądach lewicowych”. – Niepokoi gorliwość prokuratury w tej sprawie. Martwi natomiast brak podobnej gorliwości, a często opieszałość resortu sprawiedliwości przypadku propagowania treści faszystowskich – napisał Napieralski w interpelacji.