Lublin. Piękne niedzielne przedpołudnie (9 kwietnia) zostało wczoraj zepsute obrazkiem, który powtarza się każdego roku. Pomiędzy Szpitalem Dziecięcym ( ul. Chodźki ) a ulicą Szeligowskigo zapaliło się pole - duży teren.
Czy naprawdę nie ma gospodarza tego terenu? To środek miasta! Czy nie można tego uporządkować, żeby takie sytuacje się nie powtarzały? Wystarczy rzucony niedopałek papierosa i już trawa staje w ogniu.