"Mam taki problem, z którym nie wiem, jak sobie poradzić - pisze Czytelnik z Białej Podlaskiej (nazwisko zachowujemy do wiadomości redakcji). - Jestem inwalidą I grupy, niezdolnym do żadnej pracy i samodzielnej egzystencji. Mam 1980 zł renty. Jestem po 2 zawałach, mam cukrzycę i wiele innych schorzeń. Mieszkamy razem z żoną nie mając znikąd pomocy. Żona też jest chora na reumatyzm i nerwicę. 10 stycznia br. opuściły nas dzieci - syn lat 39 i córka lat 31 - i do tej pory nie dają znaku życia. (...). Wychowaliśmy ich i wykształciliśmy, a teraz zostaliśmy sami. Mimo mojej może nie tak małej renty, po opłaceniu mieszkania, rat pożyczek (na wykup mieszkania), lekarstw dla mnie i dla żony, telefonu, światła, wody, gazu, kablówki zostaje nam niecałe 700 zł na życie, a do tego moja dieta cukrzycowa kosztuje również bardzo dużo. Mamy poważne problemy, aby przeżyć.
Wbrew temu, co się powszechnie sądzi, alimenty nie zawsze należą się tylko dzieciom ze strony rodziców do czasu uzyskania przez nie pełnoletności bądź zakończenia edukacji. Obowiązkiem alimentacyjnym obciążone mogą być także dzieci wobec swych rodziców, a nawet wnuki - względem dziadków, gdy ci znajdą się w niedostatku lub okażą niezdolni do samodzielnej egzystencji.
O ile w zdecydowanej większości przypadków (prawie 90 proc.) ojcowie zobligowani do świadczeń alimentacyjnych wszelkimi sposobami uciekają przed płaceniem na swe dzieci, o tyle podobne przypadki, jak przedstawiony wyżej z Białej Podlaskiej, są stosunkowo rzadkie. Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że wobec ludzi starszych pałamy większą miłością niż do małolatów i dlatego bardziej ochoczo się nimi opiekujemy. Jeśli już miłość tu wchodzi w rachubę, to raczej do majątku, który staruszek może dać lub nie...
Czy nasz Czytelnik z Białej Podlaskiej ma szanse, by zmusić swe dorosłe, zarabiające dzieci do dołożenia się do jego nie tak w końcu małej renty (prawie 2 tys. zł to dla niejednego rencisty kupa pieniędzy!)? Teoretycznie tak. Ale to już - jeśli wpłynie pozew w tej sprawie - rozstrzygnąć może tylko sąd. Który m.in. będzie się starał ustalić, czy 2300 zł zarabiane przez syna to na pewno... większe pieniądze niż 2 tys. renty ojca. Bo przecież żona syna może być bezrobotna, bo mogą mieć liczną gromadkę dzieci, bo ktoś z nich też wymaga specjalnych, kosztownych wydatków itp. I może się okazać, że wcale lepiej się im nie powodzi...
W każdym razie pierwszym krokiem w staraniach o alimenty, których zobowiązana do tego strona nie chce płacić dobrowolnie, jest złożenie pozwu.
.