Wiceprezydent Lublina sprząta dom. Do przedświątecznych obowiązków prezydenta Chełma należy mycie okien. Prezydent Białej Podlaskiej robi zakupy, przygotowuje potrawy na wigilijny stół i zabija karpia.
Prezydent Białej Podlaskiej świątecznie przygotowania rozpoczyna od sprawdzenia choinkowych lampek. Potem musi zatroszczyć się o choinkę. – Przynoszę do domu drzewko. Ponadto robię zakupy, bo już mam w tym pewne doświadczenie. Wiem, gdzie są najlepsze wędliny i śledzie – chwali się Andrzej Czapski.
Janusz Mazurek, zastępca prezydenta Lublina, zapewnia, że robi w domu świąteczne porządki. Troszczy się też o świąteczne prezenty dla najbliższych. – Chociaż potrafię gotować, to jednak wigilijnych potraw nie przyrządzam. To już bardzo poważna sprawa. Pomagam żonie w kuchni, wykonując jej polecenia.
– W poprzednich latach robiłem zakupy, przygotowywałem przetwory i ubierałem z dziećmi choinkę – mówi Marcin Zamoyski, prezydent Zamościa. – W tym roku, z powodu nawału pracy, raczej nie będę miał na to czasu.
– Nigdy się nie lenię, pomagam w domu i to nie tylko od święta – mówi Jan Skiba, burmistrz Zwierzyńca. – W zasadzie robię wszystko, poza gotowaniem i pieczeniem. Zawsze przynoszę do domu choinkę, obrabiam wigilijnego karpia i sprzątam.
Burmistrz karpia obrabia, ale kto go zabija? Prezydent Czapski robi to osobiście. Traktuje to jako przykry obowiązek. W poprzednich latach karpia zabijał też prezydent Zamoyski. Karpia nie zabija Marek Hebda, wojewódzki komendant policji w Lublinie. – Kupuję już oprawionego – przyznaje człowiek, który nie boi się żadnego przestępcy.
Stanisław Więciorek był wielokrotnym reprezentantem Polski w rugby, brutalnym i twardym sporcie. Obecnie jest trenerem lubelskiego klubu Budowlani. – Nie zabijam karpia. Jem go, ale nie lubię zabijania. Karpia zabija moja mama i to w bezlitosny sposób.
– Jeżeli jest karp, to ja się nim zajmuję – przyznaje kapitan Andrzej Sławacki, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Lublinie. – Biorę nóż i najpierw trzonkiem ogłuszam rybę, żeby było humanitarnie. Potem przecinam kręgosłup. Owszem, wygodniej kupić oprawionego, ale żywy karp to tradycja.
Przeciwnego zdania jest specjalista, który o zwierzętach wie wszystko: Jan Sławomirski, wojewódzki lekarz weterynarii. – Różnie z tym karpiem bywało w naszym domu. Zawsze była wojna o to, kto zabije karpia. Nikt nie chciał. Na mnie trafiło parę lat temu i do dzisiaj to pamiętam. A jeszcze gorsze jest oprawianie ryby. Dlatego kupujemy karpie zabite i już oprawione.
Krzysztof Cugowski, wokalista Budki Suflera za karpiem nie przepada. – Ale moja rodzina jest „karpiożerna” – przyznaje. – Ja jednak karpia nigdy nie zabiłem i na pewno nie zabiję.