Dzięki dawnym publikacjom prasowym wiemy, jak nasi przodkowie wyobrażali sobie przestrzeń, która dla nas jest placem Wolności. Pod koniec lat 40. ubiegłego wieku powstał śmiały projekt, który targowisko pełne furmanek miał zmienić w przestronny, zielony teren miejski.
Pod koniec maja 1947 roku Sztandar Ludu pokazał czytelnikom projekt placu Bernardyńskiego, który szczegółowo przeanalizowali i pochwalili fachowcy z Komisji Rozbudowy Miasta. Plan przewidywał wprowadzenie jak największej ilości zieleni, przy jednoczesnym odsłonięciu i podkreśleniu wszystkich „monumentów architektonicznych zabytkowych budowli”. Chodziło o kościół bernardynów (A), kościół wizytkowski, budynek Pedagogium (B) (czyli dzisiejszy Wojewódzki Ośrodek Kultury) i Muzeum (C) (czyli gmach Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej im. H. Łopacińskiego).
Osia komunikacyjną miała być ulica Bernardyńska i Narutowicza. Oś Bernardyńska-Dolna Panny Marii miała mieć znaczenie dla ruchu pieszego, a plac z ulicą Dolną Panny Marii miały łączyć tarasowe schody.
W widocznym punkcie placu autor projektu przewidywał ustawienie w widocznym punkcie placu pomnika. W 1947 roku myślano o pomniku Jana Kochanowskiego.
Za pomysłem zorganizowania na nowo tego kawałka centrum stał inżynier Czesław Gawdzik. Ówczesny dyrektor Regionalnej Dyrekcji Planowania Przestrzennego Województwa Lubelskiego. Architekt, który wybudował kawał naszego miasta – od rekonstrukcji fasady archikatedry, przez rozplanowanie całej uniwersyteckiej dzielnicy, po gmachy miasteczka uniwersyteckiego.
Przebudowa placu Bernardyńskiego związana była ściśle z kolejnymi projektami, które miały stworzyć w mieście cały łańcuch placów, połączonych przejściem dla pieszych. Nasi przodkowie chcieli oddać przechodniom zestaw: plac Bernardyński, projektowany plac przy kościele jezuitów (przy ul. Królewskiej), plac katedralny i plac łokietka. Inżynierowi Gawdzikowi chodziło, by wszędzie uporządkować nawierzchnię, zająć się zielenią i wykorzystać dużą wartość architektoniczną zabytków. W cytowanych opisach projektu inżynier podkreślał wartość oświetlenia placu Bernardyńskiego i pozostałych miejsc. I co ciekawe, już wówczas mówiło się o oświetleniu reflektorami zabytków.
Autor projektu przewidywał także budowę monumentalnego budynku użyteczności publicznej, który by nadał treści części placu i wypełnił miejsce istniejących wówczas ruin.
Plac bernardyński mimo pozytywnych opinii nie powstał. Powstały za to monumentalne obiekty, które zupełnie przeorganizowały tu przestrzeń. W latach 50. ubiegłego wieku postawiono dom mieszkalny dla pracowników LSS, pojawił się narożnik dzisiejszej ul. Wróblewskiego i Narutowicza 7, a w 1957 roku szansę na planowany plac Bernardyński przekreślił gmach III LO im Unii Lubelskiej. W tamtym czasie pomnikowi Kochanowskiego znaleziono miejsce na skwerze przy ul. Narutowicza, w pobliżu teatru. Stoi tam do dziś.