Nie wiem jak skończyłaby się ta historia, gdybym wsiadł do taksówki razem z tą starszą kobietą – zastanawia się lubelski przedsiębiorca, który zadzwonił do naszej redakcji. Kobieta wydawała się starsza jednak tylko na pierwszy rzut oka, bo po przyjrzeniu się na sklepowym monitoringu, mężczyzna podejrzewa, że wcale nie musiała być wiekową osobą.
Mężczyznę prowadzącego skład budowlany w Lublinie w czwartek odwiedziła kobieta poruszająca się o dwóch laskach. Na tej podstawie stwierdził, że to ktoś starszy, bo twarz miała całkowicie zakrytą maseczką.
Kobieta twierdziła, że potrzebuje jego pilnej pomocy. Prośba była dość nietypowa, bo chciała, aby ocenił wartość towarów, które miała składowane w jakimś garażu położonym dalej. „Staruszka” twierdziła, że jest on jedyną osobą, której ufa, bo kiedyś robiła u niego zakupy. Mężczyzna próbował grzecznie odmówić, ale kobieta coraz to używała kolejnych słów, które miały w nim wzbudzić współczucie i chęć pomocy. Ostatecznie zgodził się z nią pojechać. Kobieta zaoferowała przejazd „taryfą”, stojącą w pobliżu. Wtedy właściciel sklepu stwierdził, że on jednak woli pojechać na miejsce własnym autem. Mimo nalegania, nie dał się przekonać do przejazdu taksówką i ostatecznie wsiadł do swojego auta i wyjechał na ulicę przed firmą. Kobieta miała pokierować go na miejsce, jadąc zamówioną wcześniej taksówką. Wtedy jednak „tarfa”, w której była nagle zniknęła. Po kilku minutach oczekiwania mieszkaniec Lublina wrócił do swojej firmy.
– Dopiero po tym, jak taksówka zniknęła, zrozumiałem, że to mogła być próba rozboju – opowiada lublinianin, który dziś rano zadzwonił do naszej redakcji z ostrzeżeniem dla innych. Bo po wszystkim uznał, że była to bardzo dziwna sytuacja, która naprawdę mogła się skończyć jakąś formą przestępstwa. Podobne wrażenie miała również pracownica jego firmy. – Być może to jakaś próba napaści lub oszustwa „na staruszkę” – dodaje mężczyzna.