W kilku procesach przed lubelskimi sądami w roli adwokata występował mężczyzna, który nie należał do palestry. Reprezentował strony w sprawach rozwodowych, gospodarczej oraz w postępowaniu spadkowym przed Urzędem Skarbowym w Puławach.
Piotr M. był pracownikiem Sądu Okręgowego w Radomiu, gdzie pełnił funkcję pełnomocnika do spraw informacji niejawnych. Radomska prokuratura natrafiła na dyskietkę z wzorami pism warszawskiej kancelarii prawniczej, w których Piotr M. podawał się za adwokata. Przed lubelskim sądem występował w dwóch sprawach rozwodowych oraz reprezentował członków spółdzielni w procesie o dopłaty do wkładu budowlanego.
- Zamówił i odebrał togę adwokacką - mówi Janusz Padała, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie. - Posługiwał się również legitymacją majora Wojskowych Służb Wewnętrznych i podawał za kapitana UOP.
Za adwokacką pomoc Piotr M. brał od 200 do 1000 zł. Jego działalność w takim charakterze wyszła na jaw przy okazji sprawy, w której występował jako pokrzywdzony.