

Zamiast czekać w kolejce do specjalisty, przychodzą na oddział ratunkowy. Gdy mają skierowanie do szpitala, chcą, żeby zawiozła ich tam karetka.

– Dzwonią np. pacjenci, którzy mają skierowanie do szpitala. Chcą, by pogotowie zawiozło ich na izbę przyjęć. Czasami też zgłaszają choroby przewlekłe i bóle korzeniowe, albo chcą, aby podać im środki przeciwbólowe.
Podobne spostrzeżenia ma Najwyższa Izba Kontroli. Kontrolerzy sprawdzili, jak działa system ratownictwa medycznego. Zauważyli, że pogotowie często wyręcza lekarzy rodzinnych, specjalistów i ambulatoria. Jednocześnie okazało się, pogotowie i szpitalne oddziały ratunkowe to jedno z najlepiej działających ogniw systemu zdrowia.
– Technicznie oddział jest bardzo sprawny i wyremontowany, ale jest za bardzo obciążony – przyznaje Marta Podgórska, rzecznik SPSK4. – Często pacjenci mówią, że to lekarz rodzinny poradził im, aby zgłosili się na SOR. Niektórzy robią tak, bo nie chcą czekać w kolejce na wizytę u specjalisty – dodaje Podgórska.
– Powodów jest kilka: niewydolny system specjalistyki ambulatoryjnej, brak możliwości uzyskania porady lekarza rodzinnego w danym dniu i brak możliwości zasięgnięcia pomocy lekarskiej w nocy i święta – ocenia Tomasz Kazimierczak, dyrektor Stacji Pogotowia Ratunkowego w Chełmie SP ZOZ.