Małgorzata K. od pół roku otrzymuje rachunki od operatora Canal+ Cyfrowy. Tymczasem dekoder CANAL+ miała w domu tylko dwa dni na promocyjnych zasadach. Zwróciła go zgodnie z prawem. Mimo to potraktowano ją jak dłużnika.
– Zaproponował bezpłatne podłączenie na 10 dni dekodera Canal+. Powiedział, że jeśli w tym czasie nie zdecyduję się na podpisanie umowy, urządzenie będę mogła zwrócić. Jednocześnie powiedział, że odkoduje programy – relacjonuje Małgorzata K.
Początkowo nie chciała skorzystać z tej propozycji. Ale dzieci bardzo nalegały, więc w końcu się zgodziła. Po dwóch dniach okazało się, że program wcale nie został odkodowany. Zwróciła dekoder.
– Mamy na to pokwitowanie - dodaje.
Jednak od stycznia pani Małgorzata co miesiąc otrzymuje rachunki – 104 zł. We wrześniu dostała wezwanie do zapłaty - z ostrzeżeniem, że sprawa będzie skierowana do sądu.
– Cała ta historia z rachunkami sprawiła, że nie mogłam w nocy spać. Zrobiłam się nerwowa. Nigdy dotąd nie miałam do czynienia z sądami i takimi oskarżeniami. Byłam przerażona – dodaje lublinianka.
Małgorzata K. poprosiła listownie CANAL+ Cyfrowy o wyjaśnienie tej sprawy. Przesłała też kserokopię pokwitowania odbioru dekodera. Nie otrzymała odpowiedzi.
– Będę interweniować w CANAL+ Cyfrowy – mówi Lidia Baran-Ćwirta. miejski rzecznik konsumentów.
A co na to CANAL+ Cyfrowy?
– Po wyjaśnieniu sprawy, przyznaję, że błąd leży po naszej stronie. Zwrot dekodera od klientki nie został zarejestrowany. Jeszcze dziś wyślemy do pani Małgorzaty list z przeprosinami – zapewniła nas wczoraj Paulina Krasińska, rzecznik prasowy CANAL+ Cyfrowy.