Nie będzie śledztwa w sprawie znieważenia Lecha Kaczyńskiego i placu jego imienia. Chodzi o happening zorganizowany w maju przez Janusza Palikota. Lubelska prokuratura uznała, że do przestępstwa nie doszło.
Doniesienie dotyczyło wiecu Janusza Palikota, zorganizowanego w maju na placu im. Lecha Kaczyńskiego w Lublinie. Wydarzenie było częścią kampanii prezydenckiej lidera Twojego Ruchu. Palikotowi towarzyszył m.in. poseł Michał Kabaciński. W ramach happeningu zakleił nazwę placu.
Z kolei sam Janusz Palikot miał oświadczyć m.in. „Nie mogę zaakceptować, że człowiekowi, który odpowiada za śmierć wielu osób w katastrofie, stawia się pomniki, nazywa jego nazwiskiem ulice i place”.
Związkowcy z regionalnego zarządu NSZZ Solidarność uznali, że Palikot znieważył w ten sposób miejsce publiczne oraz pomówił Lecha Kaczyńskiego. Zawiadomili o tym prokuraturę. Z wnioskiem o wszczęcie śledztwa wystąpiło również Stowarzyszenie Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami i Przemocą.
Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ uznała jednak, że do przestępstwa nie doszło, więc śledztwa nie będzie. Zdaniem prokuratora, nie można mówić o znieważeniu pomnika. – Doszło do złośliwości i swawoli, mającej w sposób chuligański zwrócić uwagę mediów na zachowanie i przekonania kandydata – napisał prokurator o zaklejeniu tablicy z nazwą placu.
Zdaniem śledczych, z samych wypowiedzi Palikota wynika, że nie jest w stanie znieważyć zmarłego prezydenta wśród jego zwolenników. Może jedynie zamanifestować swoje poglądy.
Śledczy zbadali m.in. telewizyjne nagranie z wiecu. Okazało się, że mówiąc o „ludziach odpowiedzialnych za śmierć” Janusz Palikot nie wskazał na Lecha Kaczyńskiego. Nie przypisał mu bezpośrednio odpowiedzialności za katastrofę w Smoleńsku.
Według prokuratury, zarówno lider Twojego Ruchu, jak i poseł Michał Kabaciński dopuścili się tylko „chuligańskiego wybryku”. Mogą zostać ukarani za wykroczenie. A postępowanie w tej sprawie nadal prowadzi lubelska policja.