Janusz Palikot zamierza wnioskować o zmianę nazw placów i ulic nazwanych imieniem Lecha Kaczyńskiego. Na początek we własnym zakresie z placu Lecha Kaczyńskiego w Lublinie zrobił plac Unii Europejskiej.
W dniu 11. rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej Palikot podkreśla, że był to jeden z najważniejszych dni w historii naszego kraju. Zaznacza jednak, że proces integracji nie został jeszcze zakonczony.
- Wtedy liczyliśmy, że będziemy żyli jak na Zachodzie, będziemy mieli takie same pensje, czy opiekę zdrowotną. Te marzenia wciąż nie zostały zrealizowane. Ten dzień przypomina nam, że wiele zagadnień zwiazanych chociażby z pracą jest zadaniem dla kolejnego pokolenia - mówi polityk.
Kandydat na prezydenta Polski zorganizował happening, podczas którego zmienił nazwę placu Lecha Kaczyńskiego na plac Unii Europejskiej. Zaznaczył, że w poniedziałek wystąpi oficjalnie w tej sprawie do prezydenta Lublina. Wkrótce zamierza złożyć podobne wnioski do włodarzy innych polskich miast, w których są place i ulice nazwane imieniem byłego prezydenta.
- Lech Kaczyński był słabym prezydentem i ośmieszał nasz kraj. W dodatku ostatnio poznaliśmy szczegóły katastrofy smoleńskiej, z których wynika, że on i pracownicy jego kancelarii byli współwinni tej tragedii. Wielu ludzi jest zdegustowanych i zażenowanych tym, że tej osobie stawia się pomniki - mowi Palikot.
Polityk przyznaje, że zdaje sobie sprawę, że jego wnioski najprawdopodobniej spotkają się z odmową. Jak podkreśla, postara się, by w poszczególnych miastach zorganizowano referenda w tej sprawie.