Dziś o godz. 18 w Auli im. Stefana kard. Wyszyńskiego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, profesor Leszek Mądzik, założyciel i reżyser Sceny Plastycznej KUL zostanie uhonorowany Krzyżem Zasługi Pro Ecclesia et Pontifice, przyznawanym przez papieża w dowód uznania dla zaangażowania w pracę na rzecz Kościoła.
Leszek Mądzik: - Cały czas próbuję sobie to wytłumaczyć, bo to jest poza wszystkim, co tradycyjnie się otrzymuje w dowód uznania. Ale wyróżnienie daje mi poczucie, że to, co robię, zostało zauważone, że się nie mylę. Ten fakt, ten dowód uznania, jest czymś wyjątkowym, szlachetnym, dotyka szeroko pojętego sacrum.
• Trzeba na ten honor wyjątkowo zasłużyć?
- Rad jestem, że to, co czynię dociera aż do Watykanu, skoro od Papieża przyszło takie wyróżnienie. Jakkolwiek nie zrobiłem nic jednorazowo spektakularnego, to przecież wszystkie moje spektakle dotykały jakiejś tajemnicy.
• Nie żal, że Jan Paweł II, który kochał teatr, nie docenił tych wartości?
- Tak, Jan Paweł II kochał teatr, pamiętam naszą rozmowę w Watykanie. W obydwu tych postaciach jest fenomen, choć oczywiście inny rodzaj emocji, wyrażania religijności. Jan Paweł II uważał, że cierpienie ma sens i musimy z tym sobie dawać radę. Papież Franciszek kieruje nas ku prostocie, żeby nie zabiegać o dobra doczesne. Tego, co mnie spotkało na razie nie ogarniam w kategoriach rozumowych, ale z pewnością jest to ważny komunikat na temat siebie.
• W gronie uhonorowanych Pro Ecclesia et Pontifice jest wiele znanych i zacnych ludzi...
- Byłoby fałszem, gdybym powiedział, że nie jest ważny kontekst, z kim się jest. Ale tym większe ma znaczenie znalezienie się w takim kręgu. Myślę, że ten mój obecny stan ducha da inny wymiar codzienności życia. Emocje, uczucia, duchowość były dla mnie zawsze najważniejsze, teraz to wydarzenie potęguje wiele refleksji.