Zbigniew Kotyłło, artysta plastyk z Lublina, jest autorem m.in. kilku portretów Jana Pawła II. Ostatnio namalował portret Ojca Świętego dla parafii pw. Św Bartłomieja Apostoła w Niedrzwicy Kościelnej k. Lublina. To olej na płótnie o wymiarach 170 x 100 cm.
- Jest już na miejscu. Z tym, że uroczyste poświęcenie obrazu z udziałem biskupa będzie 12 kwietnia. Portret znajdzie się w bocznym ołtarzu. Ks. proboszcz Jan Kiełbasa otrzymał relikwie Ojca Świętego i chciał je umieścić razem z obrazem. Namalowałem stojącą postać Jana Pawła II. Ten obraz będzie ruchomy - jak w Częstochowie.
• Portret Ojca Świętego na Pana obrazie jest z jakiegoś konkretnego wydarzenia?
- To jest moja własna interpretacja. Sylwetkę sam sobie wymyśliłem. Ukazując twarz korzystałem z różnych zdjęć. Chciałem, żeby papież był młody, radosny i ciepły. Bo taki właśnie był.
• Długo pracował Pan nad tym obrazem?
- Wyjątkowo długo. Zawziąłem się, żeby mi się to wszystko udało. Konsultowałem się z konserwatorem zabytków. Bardzo zależało mi na tym, aby mój obraz nie był gorszy od tych, które są już w kościele. A są naprawdę dobre.
- Nie, namalowałem ich kilka. Jeden jest m.in. w katedrze w Sandomierzu. To było dla mnie wielkie wyróżnienie, bo tam nikt od 150 lat nie wykonał żadnego obrazu. Poza tym jeszcze jeden obraz ukazujący Jana Pawła II wisi w sali Konferencji Episkopatu Polski. Są jeszcze obrazy w kościołach - w Warszawie i w Łęcznej.
• W czwartek obchodziliśmy 10. rocznicę śmierci polskiego papieża. Czy próśb o namalowanie portretu było z tej okazji więcej?
- Raczej nie. Raczej po śmierci papieża było więcej pytań. Obraz do sali Episkopatu namalowałem jeszcze za życia Jana Pawła II. Papież dostał zdjęcie tego obrazu. Bardzo mu się podobał. Kilka dni później otrzymałem od Ojca Świętego podziękowania w formie listu, własnoręcznie napisanego. Że mnie i moją rodzinę błogosławi.