Rekordzista dostał w Lublinie już 264 mandaty za jazdę bez biletu, ale do dziś nie zapłacił ani jednego. Bezradny jest nawet komornik. Przez rok kontrolerzy w Lublinie wystawiają pasażerom tyle wezwań do zapłaty, że wystarczyłoby dla każdego mieszkańca Lubartowa i zostałoby jeszcze dla wszystkich w Nałęczowie
Lubelskim rekordzistą jest 47-letni mężczyzna, którego kary sięgnęły już kwoty 57,3 tys. zł. Gapowicz równie konsekwentnie nie płaci za bilet, co za brak biletu. Rosnącego długu nie sposób od niego ściągnąć.
– Pan nie posiada zameldowania od 12 lat – wyjaśnia Monika Fisz z Zarządu Transportu Miejskiego w Lublinie. Miasto trzykrotnie prosiło o pomoc komornika, ale nawet on skapitulował. – Umorzył postępowania ze względu na bezskuteczność egzekucji.
Tylko w zeszłym roku kontrolerzy ZTM w Lublinie wystawili gapowiczom prawie 27,5 tys. wezwań do zapłaty. Władze miasta wprost zachęcają do płacenia od razu w pojeździe, bo wtedy kara jest obniżana o 40 proc. Brak gotówki przestał być w Lublinie wymówką, bo kontrolerzy zostali wyposażeni w terminale kart płatniczych.
Zakup terminali zauważalnie pomógł. – Pod koniec 2018 roku z płatności u kontrolera skorzystało 17,2 proc. gapowiczów, tymczasem na początku roku tylko 4 proc. – podkreśla lubelski ZTM.
Jednak jak by nie patrzeć, szklanka z pieniędzmi od gapowiczów jest bardziej pusta niż pełna. Regułą jest, że jeśli ktoś nie opłaci „mandatu” na miejscu, później zazwyczaj nie opłaca go wcale. Zdecydowana większość przyłapanych nie przejmuje się mandatem. – Skuteczność windykacji należności nie odbiega od średniej krajowej i oscyluje w granicy 30 proc. – wyjaśnia Fisz.
Dodatkowym straszakiem na opornych pasażerów jest zgłoszenie do Krajowego Rejestru Długów, z czego korzystają także zarządcy lubelskiej komunikacji miejskiej. – Do KRD zostało wpisanych 347 dłużników. Dopisany dług to 176,4 tys. zł – informuje ZTM.
W centralnym rejestrze są już dane ponad 311 tys. gapowiczów z całej Polski, a w ciągu roku przybyło ich ponad 24 tys. Ich łączny dług wynosi prawie 399 mln zł.
Statystyczny gapowicz to młody mężczyzna. – Jazda bez biletu to popularne zachowanie wśród pasażerów pomiędzy 26. a 35. rokiem życia oraz ich nieco starszych kolegów – informuje Krajowy Rejestr Długów wskazując na wyraźną przewagę mężczyzn. – Stanowią oni 66 proc. gapowiczów.