Rozmowa z Pawłem Woźniakiem, reprezentującym stowarzyszenie promocji sportów ekstremalnych UPSIDE.
• Było już kilka projektów zagospodarowania dawnego browaru Vetterów. Żaden nie doczekał się realizacji. Czy stowarzyszenie ma konkretny pomysł?
– Mamy pewien plan. O renowacji tego gmachu wiele się mówiło. My chcemy, by w tej sprawie wreszcie coś zaczęło się dziać. Stowarzyszenie skupia przede wszystkim miłośników jazdy na deskorolce. Nie ma w mieście odpowiedniego miejsca, by uprawiać ten sport. Na nadmiar przestrzeni nie narzekają też tutejsi artyści. Budynek słodowni byłby doskonałym rozwiązaniem. Powstał nawet projekt, autorstwa lubelskiego architekta. Warto poważnie pomyśleć o jego realizacji. Jeśli uda się zebrać odpowiednich ludzi, to przy dobrej woli ze strony miasta browar można ożywić.
• Do tej pory urzędnikom brakowało chęci?
– Często jest tak, że władze same z siebie nie podejmą żadnej inicjatywy. Potrzeba impulsu, który powinien wyjść od zainteresowanych mieszkańców. Na tym m.in. polega społeczeństwo obywatelskie.
• Z remontem browaru będzie kłopot, bo nie rozstrzygnięto jeszcze spraw związanych z własnością budynku…
– To nie jest kwestia, której nie da się rozwiązać. W Łodzi czy Poznaniu podobne obiekty udało się odrestaurować. Teraz są znane w całym kraju. Po świętach spotkamy się ze Stanisławem Ficem, zastępcą prezydenta Lublina. Zobaczymy, jak wygląda sytuacja w Lublinie.
• W miejskiej kasie nie ma grosza na remont zabytku.
– Magistrat nie musi za to płacić. Można znaleźć prywatnych inwestorów. Muszą tylko zobaczyć, że cały projekt jest realny. Przecież to świetne miejsce dla sportu, galerii sztuki czy handlu. Unia Europejska również finansuje renowację zabytków. Skoro udaje się pozyskać środki na odnowienie Teatru Starego, to dlaczego nie spróbować z browarem?