Już ponad 100 podpisów widnieje pod petycją o zamknięcie części ulicy Żmigród w Lublinie. Mieszkańcy chcą wyrzucić samochody z jednokierunkowego, kilkudziesięciometrowego odcinka tej ulicy, od wjazdu z Królewskiej do pierwszych podwórek. Postulują, by na tym odcinku powstała strefa zamieszkania.
Jak to wygląda w praktyce, można było się przekonać podczas Nocy Kultury. Ten fragment ulicy Żmigród był zamknięty dla samochodów.
– Ludzie przecierali oczy ze zdumienia, jaki piękny jest nasz Żmigród. Mimo zamkniętej ulicy, aż na trzy dni, nie było korków czy chaosu komunikacyjnego – mówi Karolina Majkowska, mieszkanka Żmigrodu.
To przekonało mieszkańców, aby reanimować akcję „Pieszy Żmigród”. Pomysł zamknięcia tej części ulicy pojawił się już w 2014 roku.
Bo dzieci bawią się na ulicy
Mieszkańcy już napisali petycję do prezydenta Krzysztofa Żuka. – Postulujemy, aby zamknąć jednokierunkowy fragment od Królewskiej. Chodzi o stromy, wąski zjazd. Kierowcy mogliby nadal korzystać z dwukierunkowego odcinka z wjazdem od Bernardyńskiej – dodaje Karolina Majkowska.
Mieszkańcy mają kilka argumentów. – Ponieważ w okolicy nie ma placów zabaw czy boisk, to dzieci siłą rzeczy bawią się na ulicy. Kierowcy, niestety, dość szybko jeżdżą z górki. O wypadek naprawdę nietrudno. Poza tym biegnący wzdłuż wąski chodnik jest kłopotliwy dla osób z walizką czy dla inwalidy. Piesi niemal ocierają się o auta – dodaje Majkowska.
Mieszkańcy argumentują także, że Żmigród po zamknięciu stałby się naturalnym przedłużeniem deptaku, urokliwą uliczką pełną małych klimatycznych knajpek czy miejsc związanych z kulturą. – A to wszystko jest zgodne z koncepcją „Pieszego Lublina” głoszoną przez prezydenta Żuka – dodaje Majkowska.
Akcja zamknięcia części ulicy Żmigród ponownie nabrała rozpędu po ostatniej Nocy Kultury. Pod petycją w tej sprawie widnieje już ponad 100 podpisów. Pod fanpagem „Pieszy Żmigród” jest już blisko 800 polubień. W tę inicjatywę aktywnie włączył się Dom Słów Teatru NN, Warsztaty Kultury Pracownia In Design oraz restauracja ormiańska Jazzve, gdzie wciąż można podpisać petycję. Można to także zrobić przez Internet.
Miasto podchodzi ostrożnie
Kierowcy, przynajmniej ci, z którymi rozmawialiśmy, nie są optymistycznie nastawieni do tego pomysłu. – Skoro dzieci bawią się na ulicy, to niech miasto otworzy im plac zabaw. Ulica to nie jest miejsce do harców. Wprawdzie Żmigród nie jest główną ulicą, ale pozwala skrócić drogę. Ja byłbym ostrożny z tym zamykaniem – mówi Grzegorz Bartnik, szef korporacji „Ale Taxi”.
– Do wniosku w sprawie zamknięcia ul. Żmigród podchodzimy z dużą dozą ostrożności – mówi Karol Kieliszek z Urzędu Miasta Lublin. – Podejmując pochopnie decyzję o zaślepieniu ulicy bardzo łatwo o błąd. Nie jest to co prawda droga podstawowego układu komunikacyjnego, ani nie ma też strategicznego znaczenia dla poruszania się po centrum, ponieważ w niewielkiej odległości jest skrzyżowanie z ul. Zamojską, którą również swobodnie można dostać się na ul. Bernardyńską. Należy jednak pamiętać, że wprowadzenie strefy zamieszkania to oczywiście znaczne ograniczenie prędkości, pierwszeństwo pieszych, ale to także wyznaczanie miejsc parkingowych, których po zmianach może okazać się mniej. Będziemy analizowali ten wniosek. Można w takim przypadku też brać pod uwagę wprowadzenie rozwiązania podobnego, jakie mamy na Starym Mieście. Mam tu na myśli zakaz wjazdu, który nie dotyczy mieszkańców. Musimy jednak dokładnie rozważyć wszystkie za i przeciw. W tym momencie trudno o deklaracje z naszej strony – kończy Karol Kieliszek.