Otwarta i od razu zamknięta została nadzwyczajna sesja Rady Miasta Lublin poświęcona zakazowi Marszu Równości, a zwołana na żądanie radnych PiS, którzy temu marszowi są przeciwni.
Godz. 17:56
W oświadczeniu wygłoszonym po rekordowo krótkim posiedzeniu Rady Miasta, przewodniczący klubu radnych PiS stwierdził, że takiej sytuacji wcześniej nie było.
- To pierwszy przypadek w historii Rady Miasta Lublin – mówi przewodniczący Tomasz Pitucha. - Ponieważ była bardzo duża grupa ludzi, zarówno przeciwników, jak i zwolenników Marszu Równości, za chwilę złożymy wniosek o zwołanie kolejnej nadzwyczanjej sesji Rady Miasta, która odbędzie się w przyszłtym tygodniu.
Pitucha potępił też nieobecnych na posiedzeniu radnych koalicji. - Naszym zdaniem taka postawa jest lekceważeniem mieszkańców Lublina - mówi przewodniczący - Jest wyrazem skrajnej odpowiedzialności, a nawet tchórzostwa.
Szef klubu radnych PiS ogłosił też też, że otrzymał "wiele telefonów z napaścią słowną". Podkreśla, że z "napływających" informacji wynika, że może dojść w Lublinie do zamieszek.
Konferencja radnych PiS
Godz. 17:54
Po blisko godzinie wyczekiwania na radnych koalicji, którzy zbojkotowali to posiedzenie, przewodniczący obradom Mieczysław Ryba (PiS) w końcu otworzył posiedzenie:
– Otwieram 48. sesję Rady Miasta. Stwierdzam na podstawie listy obecności, że na sali obrad jest 14 osób. Nie ma kworum. Stwierdzam, że obrady naszej rady zostały zamknięte – powiedział Ryba.
Radni PiS zwołali konferencję prasową.
>>>
Na widowni licznie zgromadzili się przeciwnicy Marszu Równości, czyli demonstracji zaplanowanej w Lublinie na 13 października. Marsz, jak zapowiadają jego organizatorzy, ma być poparciem dla osób dyskryminowanych, także ze względu na orientację seksualną, ale nie tylko. Radni PiS nie chcą, by taka demonstracja się odbyła. Jej zwolennicy zebrali się przed Ratuszem, mają ze sobą m.in. tęczowe flagi. Przy budynku stoi także policja.
Na widowni w sali obrad są również zwolennicy zaplanowanej demonstracji. Między zwolennikami i przeciwnikami dochodzi chwilami do słownych utarczek.
Posiedzenia nie można przeprowadzić, bo do prowadzenia obrad potrzeba minimum połowy składu Rady Miasta, czyli 16 radnych. Na obrady przyszli jednak wyłącznie radni PiS, których jest tu dzisiaj 14. Piętnasta radna PiS jest chora.
Pozostali radni, czyli 16 członków koalicji prezydenta Żuka zbojkotowali dzisiejsze posiedzenie. Skutecznie uniemożliwili w ten sposób prowadzenie obrad, których jedynym punktem miało być uchwalenie napisanego przez PiS i skierowanego do prezydenta apelu o zakazanie Marszu Równości. Radni PiS nie chcą, by taka demonstracja się odbyła.
- Rada Miasta Lublin, na podstawie obserwacji wcześniejszych „marszów równości” w Polsce i na zachodzie Europy zauważa, że celem tego zgromadzenia nie jest obrona praw osób o odmiennej orientacji seksualnej, gdyż w naszym mieście zagrożenia tego typu nie występowały i nie występują, natomiast faktycznym celem marszu jest najprawdopodobniej promocja niezgodnych z naturą zachowań seksualnych oraz domaganie się legalizacji sprzecznych z konstytucją jednopłciowych tzw. „małżeństw” a w dalszej konsekwencji adoptowania dzieci przez pary homoseksualne – czytamy w projekcie stanowiska, którego uchwalenia chcieli radni PiS.
Wyznaczony do przewodniczenia obradom wiceprzewodniczący Rady Miasta Mieczysław Ryba (PiS) czeka z otwarciem posiedzenia. Poprosił już Biuro Rady Miasta o wysłanie do nieobecnych radnych wiadomości SMS, później o telefoniczne poproszenie ich o udział w obradach. Prawnik Ratusza nie pozostawia złudzeń: obrady będzie można zacząć, ale nie będzie można ich prowadzić. – Bardzo żałuję, że nie można podyskutować – stwierdza wiceprzewodniczący Ryba, który mówi, że wciąż czeka na "raport" o tynm, czy radni przyjdą na posiedzenie.