W protokole Miejskiej Komisji Wyborczej w Lublinie brakuje 69 kart z głosowania na radnych sejmiku województwa - doliczyło się Prawo i Sprawiedliwość. - Wszystko przez błędny wydruk na protokole - tłumaczy sędzia, który przewodniczył komisji.
Tułajew, który pochylił się nad protokołem sporządzonym przez MKW, zauważa, że zgodnie z dokumentem w całym Lublinie z urn wyjęto 111 tys. 468 kart, w tym jedna nieważną. Tymczasem komisja podaje, że w całym mieście ważnych kart było 111 tys. 398.
Przypomnijmy, że wybory do sejmiku w województwie lubelskim wygrało PiS, które zdobyło 13 mandatów. To jednak za mało do samodzielnego rządzenia i u władzy najprawdopodobniej utrzyma się koalicja PSL (12 mandatów) i PO (7 mandatów). Skład sejmiku uzupełni jeden radny SLD. Tymczasem w samym Lublinie trzy mandaty zdobyła PO, a dwa PiS.
Jak tłumaczy Tułajew, zdecydowało o tym 36 głosów na korzyść Platformy, co przy 69 kartach, które jego zdaniem "wyparowały”, budzi podejrzenia.
- Skierowaliśmy sprawę do naszego zespołu do spraw monitorowania wyborów. Na pewno tak tego nie zostawimy i w najbliższych dniach zostaną przygotowane odpowiednie wnioski - zapowiada Tułajew.
"Sprostujemy ten błąd"
Tymczasem sędzia Artur Orłowski, przewodniczący Miejskiej Komisji Wyborczej tłumaczy nam, że wszystko przez błędny wydruk na protokole. 111 tys. 468 to ilość kart wydanych wyborcom, a nie wyjętych z urny po wyborach. - Będziemy wyjaśniać czy do nieporozumienia doszło przez błąd ludzki, czy awarię systemu.
Dodaje, że można to łatwo sprawdzić też w inny sposób. - W protokole liczba 111 tys. 468 znalazła się zarówno w rubryce "Liczba kart wyjętych z urny", jak i w rubryce "Liczba wyborców, którym wydano karty do głosowania" - mówi. - Pod protokołem podpisali się członkowie komisji. Przyznaję, że ten błąd nie powinien się przydarzyć.
W MKW nie było osoby reprezentującej PiS (jak początkowo błędnie podaliśmy).
Zobacz protokół (PDF)