To będzie prawdopodobnie najdroższa szkoła w Polsce – mówią miejscy radni PiS o planowanej przy ul. Berylowej szkole z przedszkolem i pomieszczeniami dla domu kultury.
Budynek może kosztować o wiele więcej niż szacował Ratusz. Urzędnicy zakładali, że wystarczą na to 54 mln zł, zaś najtańsza z ofert przekracza tę kwotę o 20 mln zł.
Prezydent Lublina już zapowiedział, że zwiększy pulę pieniędzy na inwestycję. W przeciwnym wypadku konieczne byłoby powtórzenie przetargu, a wtedy nie byłoby już szans, że szkoła zostanie otwarta we wrześniu 2020 r. Otwarcie opóźniłoby się o rok.
Opozycyjni radni PiS, którzy w sprawie kosztów tej inwestycji zwołali wczoraj specjalną konferencję prasową, nie chcieli odpowiedzieć, czy decyzja prezydenta jest słuszna, choć dziennikarze pytali o to kilkakrotnie. Radni przekonywali jednak, że to prezydent jest winien tej sytuacji. – Nie zbudował dotychczas szkoły na Węglinku, mimo że budowały się bloki i osiedla – mówi Tomasz Pitucha, szef klubu PiS.
– Podstawowym problemem był brak źródła finansowania – odpowiada Krzysztof Żuk. Podkreśla, że w ostatnim czasie drożeją usługi budowlane za sprawą rosnących kosztów pracy i materiałów. Dodaje, że w przypadku budynku przy Berylowej na duży koszt wpłynęły również zmieniające się wymagania techniczne stawiane takim obiektom. Żuk tłumaczy również, że ta konkretna szkoła ma stanąć na działce, do której dopiero trzeba doprowadzić uzbrojenie, co stanowi 40 proc. kosztów.