Problem z budową nowej szkoły w Lublinie, tego miasto się nie spodziewało

Do wczoraj miejscy urzędnicy wierzyli, że na budowę przy Berylowej wystarczy 54,5 miliona zł. Wiara legła w gruzach, gdy otwarte zostały oferty złożone w przetargu na wzniesienie budynku. Chętnych jest czterech, ale wszyscy chcą o wiele więcej pieniędzy. Najtańsza oferta okazała się... o 20 mln zł za droga.

– Analizujemy tę sytuację – mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta Lublina. Nie przesądza jeszcze, czy miasto zaplanuje większy wydatek, czy ponownie ogłosi przetarg. Oba wyjścia mają swoje plusy i minusy.

Powtórka przetargu oznaczałaby, że nie uda się zakończyć budowy w zakładanym terminie, czyli do 30 czerwca 2020 r. Tymczasem szkoła jest tu potrzebna praktycznie od zaraz, bo bloków stale przybywa, a najbliższe podstawówki pękają w szwach.

Z kolei zwiększając wydatek miasto musiałoby zapłacić o wiele więcej niż planowało, ale w przypadku tej inwestycji płatność ma być rozłożona w czasie. Firma budowlana ma sprzedać bankowi faktury wystawione na miasto, a samorząd później zacznie spłacać dług bankowi. Dlatego w tym przetargu nie ma słowa o „cenie”, ale o „koszcie”.

Przypomnijmy, że nowy budynek przy Berylowej zaplanowano z myślą o 600 uczniach i 200 przedszkolakach.

Inny problem pojawił się w przypadku remontu w gmachu Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Vetterów. Przetarg na takie prace został wczoraj unieważniony przez Urząd Miasta, który nie dostał ani jednej oferty. W tym przypadku najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest ponowne ogłoszenie przetargu.

Ile chcieli za budowę szkoły

Najtańsza oferta, złożona przez konsorcjum warszawskiej spółki Erbud oraz Erbudu Rzeszów, opiewa na 74 mln zł. Ponad 75 mln zażądał warszawski Budimex. Na blisko 82 mln zł opiewa oferta pruszkowskiej spółki Strabag, a najdroższe okazało się konsorcjum warszawskiego Warbudu i podwarszawskiej spółki Climamedic, które złożyło ofertę za ponad 86 mln zł.