Poniedziałkowe wybory władz PiS w Lublinie wygrał jednogłośnie senator Grzegorz Czelej.
– Jestem zadowolony z zarządu w Lublinie. A osobą, z którą najczęściej piję kawę w Warszawie, jest senator Czelej. Dogadujemy się bardzo dobrze, mamy intensywne i spokojne rozmowy – mówi Krzysztof Michałkiewicz, szef PiS w lubelskim okręgu wyborczym.
Jednak miesiąc temu to na wniosek Michałkiewicza senator został odwołany z funkcji wiceprzewodniczącego okręgu. Oficjalnego powodu dziennikarze nie usłyszeli. Nieoficjalnie działacze PiS mówili, że Czelej rósł w siłę, budował pozycję wśród działaczy i poseł obawiał się, że spróbuje odebrać mu fotel szefa okręgowego partii. Sam Czelej miał nie kryć się ze swoimi ambicjami.
Obaj politycy współpracowali od lat. Dzięki wsparciu Michałkiewicza Czelej został wystawiony przez PiS na senatora. W zamian pomógł Michałkiewiczowi w kampanii wyborczej.
– Poseł i jego współpracownicy odpalili bombę atomową i nic nie uzyskali, bo Czelej zdobył przychylność zarządu partii w Lublinie. To jest polityka, urazy nie pokaże, ale będzie o tym pamiętał – mówi nam jeden z lubelskich działaczy partii Kaczyńskiego.
PiS ma w Lublinie ok. 400 członków, z tego 140 to osoby z dłuższym stażem i regularnie płacące składki.