Skatował swojego psa trzonkiem od łopaty, a potem zakopał żywcem. Mimo interwencji świadków, czworonoga nie udało się uratować. Jerzy B. został za to skazany na karę bezwzględnego więzienia.
33-latek odpowiadał za znęcanie się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem. W kwietniu trafił na ławę oskarżonych w Sądzie Rejonowym Lublin-Wschód w Świdniku. Jerzemu B. groziło do 5 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna chciał dobrowolnie poddać się karze, co oznaczałoby łagodniejszy wyrok. Uzgodnił z prokuratorem karę rok więzienia. Sprzeciwili się temu jednak przedstawiciele Fundacji na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege, która występowała w procesie jako oskarżyciel posiłkowy.
- Nie zgodziliśmy się na taki wyrok. Byłaby to skandalicznie niska kara za znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem - mówiła wówczas Marta Włosek, prezes Ex Lege.
W piątek Jerzy B. został skazany na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Sąd ukarał go również 15-letnim zakazem posiadania zwierząt. Mężczyzna ma również wpłacić 7 tys. zł na rzecz Fundacji Ex-Lege.
Proces dotyczył wydarzeń, do których doszło w październiku ubiegłego roku. Pod wiaduktem przy ul. Grygowej odnaleziono wtedy zakopanego psa. Pracownica kolei usłyszała skomlenie zwierzęcia. Zauważyła pysk psa, wystający spod ziemi. Okazało się, że to niewielki mieszaniec. Już pierwsze oględziny wskazywały, że przed zakopaniem ktoś mocno go pobił. Pies trafił pod opiekę lekarzy weterynarii, ale nie udało się go uratować.
Tę bulwersującą sprawę nagłośniła Fundacja Ex Lege. Dzięki temu udało się ustalić, że skatowany pies to Śliniak, należący do 33-letniego Jerzego B. z Lublina. Kiedy sprawę opisały media, mężczyzna sam zgłosił się na policję. Tłumaczył, że pies mu uciekł. Zeznania świadków i nagrania z kamer monitoringu dowiodły jednak, że było inaczej. Śledczy ustalili, że Jerzy B. pobił psa trzonkiem od łopaty, a następnie zakopał konającego czworonoga. Podczas przesłuchania mężczyzna tłumaczył swoje zachowanie alkoholem. Lekarz weterynarii, który zajmował się Śliniakiem, zeznał, że przez kilkanaście lat swojej pracy nie spotkał się z takim „bestialstwem”.
Wyrok w sprawie Jerzego B. nie jest prawomocny.