Gwarancja na nowe pojazdy może być krótsza, byle tylko dostarczono je jak najszybciej. Tak samorząd województwa zmienia swoje wymagania w przetargu na dostawę pojazdów szynowych do obsługi tras regionalnych. Urząd Marszałkowski ma już niewiele czasu na wydanie unijnej dotacji
Czasu jest mało, bo niemal dwa lata zajęły urzędnikom nieudane próby zakupu elektrycznych zespołów trakcyjnych. Gdyby powiódł się pierwszy przetarg na ich dostawę, to trzy pociągi dostalibyśmy w grudniu zeszłego roku, a pozostałe tegoroczną jesienią. Dlaczego ten plan nie wypalił? Firmy zainteresowane kontraktem proponowały cenę przekraczającą kwotę odłożoną w kasie samorządu.
Urząd Marszałkowski miał do wydania niecałe 153 mln zł, tymczasem za pierwszym razem dostał ofertę za 171 mln. W drugim przetargu cena oferentów wzrosła do 174 mln zł. W kolejnym było jeszcze drożej, bo jeden dostawca chciał 179 mln, a drugi aż 218 mln. Ceny stale rosły, a kwota do wydania nie.
Po trzeciej przetargowej porażce urzędnicy zmienili taktykę i postanowili okroić zakupy. Wcześniej zamawiali jedenaście pociągów, teraz zeszli do ośmiu, z możliwością powiększenia kontraktu o jeden lub dwa dodatkowe pojazdy, o ile wystarczy na to pieniędzy.
Odchudzone w ten sposób zamówienie zostało ogłoszone na początku sierpnia. Samorządowcy podali też zasady oceny ofert: maksymalnie 60 punktów za cenę (im taniej, tym lepiej) oraz 40 za okres gwarancji (im dłuższa, tym więcej punktów).
Nieoczekiwanie samorząd zmienił te zasady. Urzędnikom nie zależy już tak bardzo na niezawodności pociągów, co na szybkości ich dostaw. Pierwsza trójka musi być podstawiona w ciągu 24 miesięcy od podpisania umowy. Pozostałe nie później niż w 30 miesięcy, ale ten, kto obieca szybsze tempo, ten będzie premiowany i może liczyć nawet na 24 dodatkowe punkty. Gwarancja schodzi na dalszy plan (najwyżej 16 punktów), najważniejsza pozostaje cena (60 punktów).
Dlaczego samorządowcom nagle zaczęło bardziej zależeć na czasie niż jakości?
– Zgodnie z harmonogramem Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Lubelskiego zadanie musi zostać zakończone w 2022 r. – wyjaśnia Remigiusz Małecki, rzecznik marszałka województwa. – W przeciwnym razie zakup nie zostanie dofinansowany ze środków unijnych – dodaje rzecznik. Unijna dotacja przyznana na nowe pojazdy to ponad 104 mln zł.
Zamawiane przez urząd pociągi elektryczne (a jest to pierwszy taki zakup w historii samorządu województwa) mają być klimatyzowane, wyposażone w gniazdka z prądem przy każdym z siedzeń (230 V oraz gniazda USB do telefonów), bezprzewodowy dostęp do internetu, miejsca do przewozu rowerów i wyznaczone miejsce do zamontowania biletomatu. W każdym pociągu ma być także zamontowany defibrylator. Zamówienie dotyczy pojazdów dwuczłonowych, mających co najmniej 95 miejsc siedzących, nie mniej niż 100 siedzących i najwyżej 10 dodatkowych składanych siedzeń uchylnych.