Sędzia wytykał błędy policji. Tymczasem, okazało się, że sam nie przeprowadził prawidłowo procesu oskarżonego o zabójstwo dwóch kobiet na osiedlu LSM w Lublinie. Dlatego w czwartek Sąd Apelacyjny w Lublinie uchylił wyrok uniewinniający Sławomira P.
42-letnia Danuta B. i jej 21-letnia córka Ewa zginęły w styczniu 2006 roku w swoim mieszkaniu przy ul. Skrzetuskiego na osiedlu LSM. Zabójca zadał każdej z nich kilkanaście ran. Wychodząc z mieszkania, zabił też psa. Zwłoki odkryła następnego dnia rodzina ofiar.
Kilka miesięcy później policja zatrzymała 28-letniego Sławomira P., dalekiego krewnego kobiet. Policjanci przeszukali jego posesję. W szambie znaleźli kawałki telefonów komórkowych, takich jak należące do zamordowanych kobiet.
Sławomir P. na pierwszych przesłuchania powiedział, że przyznaje się do zabójstwa, ale nie podał żadnych szczegółów. W areszcie przesiedział dwa lata, do października 2008 roku, kiedy zapadł wyrok uniewinniający. Sąd Okręgowy w Lublinie doszedł do wniosku, że Sławomir P. przyznał się, bo był pod presją policjantów i nie miał swobody wypowiedzi. A ponadto, w czasie, kiedy doszło do zabójstwa był w Ciecierzynie pod Lublinem. Sędzia, który uzasadniał taki wyrok, ostro skrytykował policję, przez którą jego zdaniem "śledztwo zeszło na manowce”.
Od orzeczenia odwołała się prokuratura, ale Sąd Apelacyjny w Lublinie utrzymał je w mocy. Uniewinniający wyrok uchylił Sąd Najwyższy, który nakazał, żeby Sąd Apelacyjny zajął się sprawą jeszcze raz.
– Czy ktoś przyznaje się do zabójstwa, którego nie popełnił? – pytał w czwartek na rozprawie prokurator Wiesław Greszta, który zacytował zapis przesłuchania Sławomira P.: "Wiem, że ja zabiłem te kobiety, nie wiem dlaczego”.
– Przyznanie się do winy, niepoparte innymi dowodami jest jak królowa bez świty – twierdził Wojciech Wownysz, adwokat Sławomira P., który domagał się utrzymania wyroku w nocy.
Sprawa trafi jednak do ponownego rozpoznania. – Fundamentalne znaczenie ma to, czy Sławomir P. składając wyjaśnienia miał swobodę wypowiedzi – uzasadniał sędzia Jacek Michalski. – Nie można tego ustalić bez przesłuchania na rozprawie policjantów, którzy z nim rozmawiali przed przesłuchaniem.
Nie zrobił tego wcześniej Sąd Okręgowy. Policjanci zostaną wezwani na przesłuchanie podczas nowego procesu Sławomira P.