Będzie nowy proces. Sprawa Andrzeja Ś., który po pijanemu śmiertelnie ugodził nożem swojego syna, wraca na wokandę. Mężczyzna został skazany na 6 lat więzienia. Sąd Apelacyjny w Lublinie nakazał ponowne rozpoznanie sprawy.
Do tragicznej w skutkach awantury doszło w marcu 2013 r. w Kurowie. 25-letni Artur Ś. był żołnierzem. Wraz z rodziną przyjechał odwiedzić rodziców. W domu był również jego brat i znajomy. Artur i ojciec pili alkohol. W pewnym momencie panowie się pokłócili. Poszło o piłkę nożną. Z akt sprawy wynika, że ostra wymiana zdań szybko przerodziła się w bijatykę. Mężczyźni stoczyli się ze schodów. Bili się w pokoju i w kuchni. Rodzina próbowała ich rozdzielić, ale bez skutku. Z ustaleń śledczych wynika, że w pewnym momencie 56-letni Andrzej Ś. chwycił nóż i w wulgarnych słowach kazał synowi wynosić się z domu.
Między mężczyznami ponownie doszło do szarpaniny. Ojciec ugodził Artura w szyję. Ostrze przebiło tętnicę. 25-latka nie udało się uratować.
Pijany Andrzej Ś. został zatrzymany niedługo po zdarzeniu. Z akt sprawy wynika, że początkowo przyznawał się do winy. Podczas kolejnych przesłuchań w prokuraturze twierdził, że nic nie pamięta, w tym momentu pchnięcia nożem. Śledczy oskarżyli mężczyznę o zabójstwo. Groziło mu dożywocie.
Proces toczył się za zamkniętymi drzwiami. Jesienią ubiegłego roku Sąd Okręgowy uznał, że 56-latek jest winny tylko spowodowania śmiertelnego w skutkach uszczerbku na zdrowiu. Według sądu, umyślnie zadawał ciosy, ale nie chciał zabić. Świadczyć ma o tym m.in. fakt, że cios był tylko jeden i nie został zadany z pełną siłą. Andrzej Ś. został skazany na 6 lat więzienia. Sąd nakazał mu również zapłacić 50 tys. zł na rzecz synowej, Magdaleny Ś.
Wyrok zaskarżyli zarówno obrońca Andrzeja Ś., jak i prokurator. Śledczy domagali się uznania 56-latka winnym zabójstwa. Sąd Apelacyjny w Lublinie uwzględnił obie apelacje. Uchylił wyrok i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.
– Rekonstrukcja zdarzenia przedstawiona przez sąd pierwszej instancji nie da się pogodzić z wyjaśnieniami, które sąd obdarzył wiarą – wyjaśnia sędzia Barbara Du Château, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Lublinie. – Nie można przesądzić, czy oskarżony działał w obronie koniecznej, czy też dopuścił się zabójstwa.
Według Sądu Apelacyjnego, w pierwszym procesie sędziowie uwierzyli obu stronom, ale odtwarzając feralne wydarzenia i wydając wyrok wzięli pod uwagę tylko niektóre z ich zeznań. Nie tworzą one spójnej i logicznej całości. To oznacza ponowny proces. Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie wyznaczono.