Rozmowa z Arkadiuszem Kalitą z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji
- 38 wypadków, 5 osób zabitych i 172 zatrzymanych pijanych kierowców. Po prostu brak słów. Apelujemy, uświadamiamy, kontrolujemy, stosujemy drastyczne sankcje karne i skarbowe. Nic nie pomaga. Nadal kierowcy piją i jeżdżą. To idioci z prawem jazdy, których Bóg pozbawił wyobraźni. Mało tego, istnieje społeczne przyzwolenie na jazdę po pijanemu. Nikogo to nie razi. W co czwartym wypadku brał udział nietrzeźwy uczestnik ruchu.
• Czy tylko kierowcy nadużywają alkoholu?
- Odwiecznym problemem są także rowerzyści. Ośmieleni kilkoma głębszymi wsiadają na rower i hajda w drogę. Przy "okazji” stwarzają ogromne zagrożenie. Zła ocena sytuacji, zachwiana równowaga i nieszczęście gotowe. Rekord tego weekendu należy do mieszkańca gminy Zamość. "Kolarz” wydmuchał 3,6 promila.
• Jakie grzechy, poza alkoholem, mają na sumieniu lubelscy kierowcy?
- Przede wszystkim nie dostosowują prędkości do panujących warunków. Przez cały weekend padało, a kierowcy nie zdejmowali nogi z gazu. Np. na trasie Lublin-Zamość, zatrzymaliśmy delikwenta, który pomimo deszczu, gnał 200km/h!
Kolejny problem to nieprawidłowe wyprzedzanie. Kierowcy źle oceniają sytuację, jadą zbyt szybko na wąskich drogach. Potrącają idącego poboczem pieszego i potem sami lądują w rowie lub na drzewie. W ten weekend odnotowaliśmy dwa takie przypadki. Kierujący nie dostosowują też prędkości i stylu jazdy do pory dnia.
Do wypadków najczęściej dochodziło w godzinach od 19.30 do 1.30 w nocy.
Rozmawiał Paweł Puzio