To, jak doszło do zaginięcia dowodów rzeczowych wyjaśniają prokuratury w Zamościu i Krasnymstawie - ujawnił wczoraj Janusz Padała, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Lublinie.
Ikony zostały zabezpieczone jeszcze w 1993 roku w śledztwie dotyczącym wyłudzania na dużą skalę spirytusu. Trafiły do magazynu dowodów rzeczowych wydziału dochodzeniowo- śledczego KWP w Lublinie. Postępowanie dotyczące spirytusu zawieszono, gdyż podejrzany ukrył się za granicą. Zatrzymano go w ubiegłym roku. Śledztwo zostało na nowo podjęte. W czerwcu ub. roku prokuratura zleciła oględziny dowodów rzeczowych. - Okazało się, że brakuje 9 ikon, jednego skrzydła od ikony o łącznej wartości tysiąca złotych
- mówi J. Padała.
Nie wiadomo też co się stało z przedmiotami, które zabezpieczono
w pochodzącym z kradzieży mercedesie. Auto zginęło w Niemczech. Samochód odzyskano jeszcze w 1993 roku. Zwrócono je firmie ubezpieczeniowej. Do ówczesnej Komendy Rejonowej Policji w Lublinie trafiła kurtka, torba i kilka marek, które znaleziono w samochodzie. Wszystko było przechowywane w wydziale dochodzeniowo-śledczym.
Wciąż nie przyniosło efektów śledztwo dotyczące kradzieży pieniędzy
z wydziału. W styczniu odkryto, że z policyjnej szafy zginęło 8 tys. dolarów i 7 tys. zł, które wcześniej odebrano przemytnikom złota. - Wyty- powaliśmy krąg osób, które mogły być zamieszane w kradzież - mówi Andrzej Szeliga, prokurator Prokuratury Okręgowej w Radomiu. (er)