Kierowcy jadący od strony Lublina w kierunku Lubartowa w popłochu uciekali na pobocze. Pijany kierowca jechał środkiem jezdni. Próbował zepchnąć z drogi radiowóz. Policjanci kilkakrotnie strzelili. Złodzieja zatrzymali w Niemcach.
– W tej miejscowości stał jeden z naszych radiowozów – mówi kom. Kamil Kowalik, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Ruszył w pościg. Kierujący nie reagował jednak na sygnały dawane przez policjantów.
Jeden z nich przez uchyloną szybę oddał strzał ostrzegawczy. Kierowca się nie zatrzymał. Funkcjonariusz dwukrotnie wypalił więc w kierunku samochodu. Strzały były celne. Kule przebiły tylną klapę auta.
Mimo to kierowca nie zwolnił. Jechał w kierunku Zezulina. Nie dał się wyprzedzić. Kilkakrotnie próbował zepchnąć radiowóz do rowu. W pewnym momencie gwałtownie zahamował. Policjanci musieli się ratować i wjechali do rowu. Nikomu nic się nie stało. Pirat zawrócił. Zaczął uciekać w stronę Lubartowa.
Tego dnia patrol na tej trasie miało dwóch starszych sierżantów: Sławomir Bocian i Marek Niedziela. Zauważyli skradziony samochód w Łucce. – Próbowaliśmy go zatrzymać – mówią. – Mało nas nie przejechał. Ruszyliśmy w pościg.
Ruch o tej porze (godz. 17) w kierunku Lublina był spory. Policyjny radiowóz z włączonymi „kogutami” próbował zajechać drogę volkswagenowi. – W pewnym momencie chciał nas zepchnąć do rowu – opowiada sierż. Bocian. – Nie chcieliśmy strzelać. Było za dużo samochodów.
Ścigany i policjanci wjechali do Niemiec. Tam złodziej skręcił w stronę cmentarza. Po kilkudziesięciu metrach zatrzymał się. Zaczął uciekać. Nie miał szans. Po chwili leżał na ziemi skuty kajdankami.
Zatrzymany to 29-letni mieszkaniec Lublina. – Znamy go z naszych kartotek – dodaje kom. Kowalik. – Był już karany za kradzieże z włamaniem. W chwili zatrzymania miał 1,7 promila.