Jest odpowiedź lubelskiego PSL na krytykę ze strony wojewody Przemysława Czarnka. Ludowcy dziękują mu za promocję i zarzucają, że jego aktywność związana jest z walką o zachowanie stanowiska
We wtorek wojewoda zaprosił swoich sympatyków z mediów społecznościowych na wspólne śpiewanie kolęd pod hasłem „Kolędowanie z Przemkiem”. Witając gości odniósł się też do polityki, poświęcając sporo czasu dokonaniom rządu i wbijając szpilę konkurentom politycznym z PSL i PO.
– W 2015 roku, według Eurostatu, PSL i PO kończąc swoje rządy, na szczęście, zostawiły nas w sytuacji najbiedniejszego województwa w Polsce i jednego z czterech najbiedniejszych regionów UE. Mieli czelność (PSL – red.) spotkać się na konwencji ogólnopolskiej w Kraśniku w woj. lubelskim (...) Przecież to jest bezczelność. Czysta bezczelność – mówił Czarnek, nawiązując do sobotniej konwencji samorządowej ludowców. W podobny sposób skrytykował to wydarzenie w środę, przy okazji podpisania umowy na opracowanie koncepcji programowej odcinka trasy S19 Lubartów–Lublin.
W czwartek do sprawy odnieśli się ludowcy, którzy… podziękowali wojewodzie za popularyzację organizowanej przez nich konwencji.
– Pomoc w nagłośnieniu prawdopodobnie jedynego i kompleksowego programu samorządowego, jaki został dotychczas ogłoszony przez partie polityczne jest niezbędna. Nie spodziewaliśmy się, że na wsparcie w tej kwestii możemy liczyć właśnie z tej strony. Niemalże ze wzruszeniem odbieramy promocję naszego programu przez Pana Wojewodę, tym bardziej, że jak zdążyliśmy się zorientować, Pan Wojewoda w ogóle się z nim nie zapoznał – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez prezesa Zarządu Wojewódzkiego PSL w Lublinie Krzysztof Hetmana.
Europoseł sugeruje także, że aktywność wojewody może mieć związek z grudniową zmianą na stanowisku premiera. Wraz z Beatą Szydło do dymisji musieli podać się wszyscy wojewodowie i wicewojewodowie. Tak zrobili m.in. wojewoda Czarnek i wicewojewoda Robert Gmitruczuk. Choć obaj wykonują swoją pracę, to teoretycznie, w ciągu trzech miesięcy od złożenia aktu rezygnacji, mogą zostać odwołani ze stanowisk.
– Od dłuższego czasu obserwujemy, jak wiele uwagi Pan Wojewoda poświęca Polskiemu Stronnictwu Ludowemu. Rozumiemy, że ktoś, kto chce zbudować swoją pozycję polityczną i uchronić się przed utratą stanowiska, musi walczyć z najsilniejszym konkurentem w zbliżających się wyborach samorządowych. Postaramy się potraktować to jak komplement. Będąc dozgonnie wdzięczni za zainteresowanie apelujemy, aby Pan Wojewoda zajął się już jednak zadaniami, do których został powołany, bo to w każdej chwili może się zmienić – pisze Hetman.
– Zarówno wojewoda, jak i wicewojewoda normalnie wykonują swoje obowiązki. Przed upływem trzech miesięcy minister może przyjąć każdą ze złożonych dymisji. Ale od początku grudnia w tej sprawie nic się nie wydarzyło – mówi nam rzecznik wojewody Radosław Brzózka, pytany o ewentualne decyzje ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Tymczasem „Kolędowaniem z Przemkiem” w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim zainteresował się poseł PSL z województwa świętokrzyskiego, Krystian Jarubas. W interpelacji do szefa MSWiA poprosił o podanie kosztów organizacji tego wydarzenia.
– Tytuł spotkania może był familiarny, ale było ono częścią realizacji przez pana wojewodę jego zadań polegających na kontaktowaniu się z mieszkańcami. Dlatego nie wyliczaliśmy kosztów, chociaż oczywiście można to sprawdzić. Nie było tu jednak żadnych szczególnych wydatków – mówi Brzózka. – Wydaje mi się, że ta interpelacja jest karkołomną próbą poszukiwania czegoś nadzwyczajnego.