Gdy wieje wiatr, kropelki wody z myjni samochodowej przy ul. Północnej dolatują do chodnika. – Piesi skazani są na przechodzenie przez mgłę wody i chemikaliów – mówi nasz Czytelnik. Ale według właściciela myjni to tylko "zwiększona wilgotność” powietrza.
– Problem ten jest szczególnie uciążliwy, gdy wiatr wieje od strony południowej – napisał do nas pan Tomasz, nasz czytelnik. – Sądziłem, że z biegiem czasu zostaną zamontowane jakieś ekrany albo osłony, zapobiegające przemieszczaniu się mgły, ale jak dotąd nie zastosowano żadnych zabezpieczeń.
Sprawdziliśmy sami. Chociaż chodnik wzdłuż ul. Północnej jest suchy, podmuchy wiatru niosą drobne kropelki.
Co na to właściciel myjni? – Nikt nam nie zgłaszał takiego problemu, nawet przy silnym wietrze – odpowiada (nie chciał się przedstawić). – Opary nawet nie dochodzą do krawężnika. Myślę, że to tylko poczucie zwiększonej wilgotności powietrza, ale nic poza tym. Gdyby unosiła się para wodna albo kropelki wody, to w końcu by opadały i na chodniku zostawałby mokry ślad.
Jak przyznaje, nie myśli o budowie ogrodzenia. – W projekcie budowlanym nikt nie wymagał od nas żadnej osłony – argumentuje.
Wszystko wskazuje na to, że ewentualne osłonienie chodnika zależy tylko od dobrej woli przedsiębiorcy, bo prawo tego nie wymaga. – Z tego, co mi wiadomo, żadne przepisy tego nie regulują – mówi Urszula Krakowiak z Wydziału Ochrony Środowiska Urzędu Miasta Lublin.