Oszuści zakładali fikcyjne firmy, żeby w punktach sprzedaży telefonów komórkowych dostać drogie aparaty. Wpadli przypadkiem podczas obławy na kieszonkowców.
Za przekrętem stali dwaj bracia: Krzysztof i Sebastian Ś. Pomagali im Krzysztof C. oraz Tomasz Z – tzw. "słupy”, na których zostały założone fikcyjne firmy.
Mężczyźni pokazywali zaświadczenia o zgłoszeniu działalności gospodarczej. Próbowali dostać najdroższe telefony. Przyznali się do wyłudzenia dwóch aparatów wartych 6 tys. złotych, które potem sprzedali w lombardzie. Policjanci odzyskali już jeden z telefonów.