Kierowca, który po pijanemu uciekał przed policjantami poczeka na proces w areszcie. Tomasz W. usłyszał cały szereg zarzutów. Grozi mu nawet do 10 lat więzienia.
Zatrzymany w niedzielę pirat drogowy to 29-letni mechanik samochodowy z Lublina. Mężczyzna został zatrzymany w niedzielę wieczorem, po długim pościgu. Najpierw w rejonie ul. Wolskiej policjanci próbowali zatrzymać do kontroli jego volkswagena polo. Kierowca popełnił wcześniej kilka wykroczeń.
Nie zareagował jednak na sygnały dawane przez mundurowych. Zamiast się zatrzymać, zaczął uciekać przed policjantami. Pędził z ul. Wolskiej, przez Drogę Męczenników Majdanka, ul. Krańcową aż do ul. Kunickiego.
Łamał przy okazji wszelkie możliwe przepisy, jechał pod prąd i nie zwracał uwagi na sygnalizację świetlną. Uciekając, uderzył w bok radiowozu. Policjanci byli zmuszeni sięgnąć po broń. Przestrzelili jedną z opon w polo. Przy ul. Kunickiego, w pobliżu skrzyżowania z ul. Śliską zajechali drogę piratowi. Ten jednak nie zamierzał się poddać.
– Kilka razy cofnął, uderzając w radiowóz – wyjaśnia Paweł Banach, szef Prokuratury Rejonowej w Lublinie. – Policjanci próbowali wyłączyć silnik w jego aucie. Otworzyli drzwi z obu stron samochodu. Wtedy Tomasz W. ruszał, próbując strącić ich z samochodu.
Czterej policjanci, którzy zatrzymywali uciekiniera trafili do szpitala na badania. Na szczęście nie odnieśli obrażeń. Kierowca volkswagena również wyszedł ze zdarzenia bez szwanku. Okazało się, że prowadził na podwójnym gazie. Miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu.
– Przyznał, że jest uzależniony. Nie składał dalszych wyjaśnień – dodaje prokurator Banach.
Tomasz W. nie zatrzymał się do kontroli najprawdopodobniej dlatego, że był już karany za jazdę po pijanemu. Ma obowiązujący zakaz prowadzenia pojazdów. Teraz sąd przystał na wniosek prokuratury i aresztował pirata na 3 miesiące. Mężczyzna odpowie nie tylko za jazdę na podwójnym gazie, ale i za zniszczenie radiowozów oraz czynną napaść na policjantów.