Lublin nie będzie dążyć do wchłonięcia ościennych miejscowości, a taka operacja byłaby wręcz szkodliwa dla miasta – taka jest oficjalna odpowiedź zastępcy prezydenta miasta na pismo jednego z radnych. Przypomnijmy: Mariusz Banach, radny PiS wystąpił do prezydenta z pisemną interpelacją wskazując, że do Lublina powinna zostać przyłączona giełda w Elizówce.
Chciał też, by w granicach miasta znalazło się budowane właśnie lotnisko w Świdniku: - Mieszkańcy Lublina wybudowali to lotnisko ze swoich podatków i pytają, dokąd będą szły pieniądze z podatków z lotniska. Byłoby uczciwe, gdyby trafiały do Lublina.
Pomysł nie spodobał się ani burmistrzowi Świdnika, ani wójtowi gminy Niemce.
Prezydent Lublina od razu zapowiedział, że o aneksji nie może być mowy, a teraz jego zastępca odpisał radnemu. W piśmie czytamy m.in., że poszerzanie granic miasta byłoby "gaszeniem pożaru benzyną”, że mogłoby doprowadzić do "nieopanowanej zabudowy”, utraty ważnych dla inwestorów atutów podmiejskich terenów, czyli niskiej ceny gruntu i niższych podatków.
Zdaniem prezydenta pociągałoby to też za sobą konieczność dobudowy kolejnej infrastruktury.