Dziś obchodzimy Światowy Dzień Cukrzycy. Od 1991 roku, kiedy ten dzień został zainicjowany przez Międzynarodową Federację Diabetologiczną i Światową Organizację Zdrowia, cały świat przypomina o tym jak ważne jest to, co kładziemy na talerzu i ile się ruszamy.
O typach cukrzycy, jej objawach i leczeniu rozmawiamy z prof. dr hab. n. med. Grzegorzem Dzidą z Kliniki Chorób Wewnętrznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. Profesor jest specjalistą w zakresie chorób wewnętrznych, hipertensjologiem i diabetologiem, który w przeddzień Dnia Niepodległości z inicjatywy pacjentów został odznaczony Brązowym Krzyżem Zasługi.
- Czym jest cukrzyca i kto może zachorować?
– Cukrzyca jest chorobą przewlekłą uznawaną za chorobę cywilizacyjną. Wraz z rozwojem cywilizacji, zwiększeniem się dobrobytu oraz ze zmniejszeniem aktywności ruchowej, to zjawisko chorobowe jest z roku na rok coraz częstsze. Cukrzyca ma związek z wiekiem. Im starsza grupa wiekowa, tym częściej występuje cukrzyca, np. u osób powyżej 65 roku życia, nawet co 4 człowiek ma cukrzycę. Pod pojęciem cukrzyca rozumiemy zbiór różnych chorób, tak najogólniej możemy je podzielić na cukrzycę typu 1, typu 2 i inne, np. cukrzyca pojawiająca się w ciąży.
Cukrzyca typu 1 to choroba, która wymaga bezwzględnego leczenia insuliną. Bez insuliny podawanej z zewnątrz w postaci zastrzyków czy pompy insulinowej pacjent nie będzie żył, bo jego organizm nie produkuje insuliny. Stąd ta data, 14 listopada: to dzień urodzin Fredericka Bantenga, jednego z odkrywców insuliny. Od odkrycia insuliny i jej wprowadzenia do lecznictwa, cukrzyca przestała być chorobą śmiertelną. Do tego czasu człowiek, który chorował na cukrzycę typu 1, umierał w młodym wieku, najczęściej nie doczekując się wieku dorosłego. To była choroba śmiertelna i właściwie rozpoznanie cukrzycy oznaczało wyrok śmierci. Dlatego tak ważny był ten moment wynalezienia insuliny i wprowadzenia jej w leczeniu: to dało pacjentom możliwość normalnego życia. Postęp diabetologii doprowadził do tego, że pacjenci z cukrzycą typu 1 żyją tak samo długo jak osoby bez cukrzycy, co jest wielkim osiągnięciem.
- A co z cukrzycą typu 2?
– Ona jest znacznie powszechniejsza i jest uznawana za chorobę cywilizacyjną, a jej zasięg jest pandemiczny. Zresztą WHO uznała cukrzycę za pierwszą niezakaźną pandemię, dlatego, że jej częstość wzrasta na całym świecie.
- Gdzie i dlaczego liczba chorych wzrasta?
– Szczególnie obserwujemy ten wzrost częstości w tzw. krajach rozwijających się, które doznały przyspieszenia cywilizacyjnego. Takie kraje biedne, gdzie był niedostatek jedzenia, ludzie musieli dużo się ruszać i ciężko pracować – w tej chwili te kraje przeżywają rozkwit i ludzie nie muszą podejmować takich aktywności fizycznych. Tam obserwujemy gwałtowny wzrost zachorowalności na cukrzycę typu 2, tak jak np. obecnie w krajach arabskich. Europa ma już to za sobą i my w tej chwili wiemy, że musimy cukrzycy zapobiegać i to jak najwcześniej, czyli jeszcze w wieku dziecięcym i młodzieńczym.
Przede wszystkim ucząc dzieci i młodzież zdrowego żywienia, że należy wybierać zdrowe pokarmy i zachowywać aktywność fizyczną.
Coraz młodsi chorują i to zauważono już w krajach anglosaskich, w Stanach Zjednoczonych i podjęto działania zmierzające do wczesnego wykrywania albo zapobiegania cukrzycy, dlatego wszelkie wysiłki edukacji zdrowotnej są kierowane do tych młodszych grup wiekowych.
- Jakie sygnały mogą świadczyć o chorobie?
– To jest problem, bo cukrzyca przez lata potrafi przebiegać bezobjawowo albo dawać bardzo niecharakterystyczne objawy. Najbardziej trzeba zwrócić uwagę na osoby, które mają wśród członków swojej rodziny osoby chore na cukrzycę. Cukrzyca w dużej mierze wiąże się z nadwagą i otyłością, czyli te osoby powinny myśleć o tym i oznaczać sobie poziom glukozy we krwi. Niezdrowe odżywianie i siedzący tryb życia może prowadzić do cukrzycy. Przede wszystkim sygnałem jest apatia, senność, niechęć do podejmowania wysiłków fizycznych. Czasami będą to dłużej przebiegające infekcje i skłonność do infekcji, dłużej gojące się małe zranienia. To taki charakterystyczny zestaw objawów, który powinien nasunąć podejrzenie, że może coś być na rzeczy, jeśli chodzi o cukrzycę. W takich sytuacjach zwykle zlecamy badania w stronę cukrzycy. Kiedy cukier na czczo zaczyna przekraczać 100 mg/dl to jest już sygnał alarmowy.
- Czy cukrzycę można całkowicie wyleczyć?
– Diabetologia w trakcie ostatniej dekady tego wieku przeżywa burzliwy rozwój, nieoczekiwany i niespodziewany. Dlatego, że mamy zarówno w cukrzycy typu 1 znakomite metody leczenia naśladujące fizjologiczne wydzielanie insuliny, mówimy o tzw. zamkniętej pętli, sztucznej trzustce, czyli inteligentne systemy podające insulinę w zależności od zmierzonego przez aparat stężenia glukozy. Z drugiej strony w cukrzycy typu 2 mamy znakomite, nowe leki, które nie tylko dobrze wyrównują stężenie glukozy, ale również chronią organizm przed powikłaniami. To olbrzymi postęp. Raczej nie mówimy, że cukrzycę da się wyleczyć, ale mówimy o tym, że można ją wprowadzić w stan reemisji, tzn. ona zniknie, stężenia glukozy będą dobre, natomiast ta predyspozycja i to, że kiedyś ta cukrzyca była, powoduje to, że ona będzie uśpiona, ale dalej „w pogotowiu” i pozostanie z nami. Jeżeli zaczynamy więcej jeść i mniej się ruszać, to tylko paliwo dla niej i ona się znów pojawia.
- Co grozi osobom, które nie podejmą się leczenia w przypadku stwierdzenia cukrzycy?
– Tu jest problem, bo cukrzyca jest za późno leczona. Może to wynika z naszego narodowego charakteru. My lekceważymy często badania profilaktyczne, nie badamy się odpowiednio często, a poza tym cukrzyca nie boli, a jej leczenie wymaga od człowieka pewnych poświęceń. Pewnego reżimu dietetycznego i aktywności fizycznej. W związku z tym, nawet jeżeli ktoś zacznie leczyć cukrzycę i weźmie sobie do serca rady lekarzy to starcza mu wytrwałości na kilka miesięcy i później to zarzuca. Niestety: cukrzyca wtedy znów wybucha i uszkadza nasz organizm.
Podwyższone stężenie glukozy wpływa na nasze naczynia krwionośne, w związku z tym cały nasz układ naczyniowy jest uszkadzany, a naczynia krwionośne są wszędzie, w sercu, nerkach, oczach, mózgu i w nogach.
Jeżeli dojdzie do tych uszkodzeń naczyń w nogach, to nawet banalne skaleczenie prowadzi do trudno gojących się owrzodzeń, co często kończy się amputacją. Ten proces jest gwałtowny i nawet po kilku dniach od skaleczenia, które zostało zaniedbane dochodzi do martwicy, w związku z tym tak ciężkim powikłaniem jest ten zespół stopy cukrzycowej. Powikłania cukrzycy dotyczą całego organizmu. Wydawałoby się, że cukrzyca typu 2 jest to choroba łagodniejsza, tabletkowa. Nic bardziej mylnego, dlatego, że dobrym leczeniem typu 1 zapewniamy normalne życie, natomiast cukrzyca typu 2 jest bardziej podstępna i chorzy pacjenci umierają na udar mózgu, zawał serca, niewydolność serca, niewydolność nerek, a nie na samą cukrzycę, tylko jej powikłania. Trzeba cukrzycę leczyć już od samego początku. Chory na cukrzycę typu 2 nie może bagatelizować choroby. Mamy dowody, że dobrze leczona cukrzyca od chwili rozpoznania jest to inwestycja w przyszłość pacjenta.
- Jakimi zasadami się kierować, aby uniknąć zachorowania?
– Przede wszystkim zdrowa dieta i odpowiednia ilość aktywności fizycznej. W tej chwili już nie ma czegoś takiego jak dieta cukrzycowa. Pacjent musi spełniać ogólne warunki zdrowej diety, takiej jak się promuje dla całego społeczeństwa. Jeśli chodzi o pacjentów z cukrzycą, to namawiamy ich, aby unikać pokarmów o tzw. wysokim indeksie glikemicznym, czyli tych, gdzie cukier bardzo łatwo się wchłania. To będą np. owoce takie jak arbuz, melon, winogrona. Z alkoholem jest podobnie, ale również z pokarmami słodzonymi fruktozą.
- Czy istnieją mity dotyczące cukrzycy?
– Takim słynnym mitem było np. że raz wzięta insulina będzie musiała być brana już na zawsze i do końca życia. Tego się bano, bardzo się bano aż tak, że kiedy człowiek miał już tak wysoki cukier, że trzeba było zastosować insulinę pacjenci często odmawiali. Było takie błędne przeświadczenie, że jak już człowiek raz dostanie insulinę, to się od niej uzależni. Nic bardziej mylnego. Insulina w cukrzycy typu 1 jest w dalszym ciągu jedynym skutecznym lekiem.