15 osób ewakuowano, a 5 trafiło do szpitala. Jedna zmarła po dwóch godzinach reanimacji. To bilans groźnego pożaru, który wybuchł w nocy w kamienicy przy ul. Lubartowskiej 18.
Informację o zdarzeniu strażacy otrzymali w piątek ok. godz. 2.20. Pożar wybuchł na pierwszym piętrze kamienicy, w mieszkaniu, które prawdopodobnie zajmował "dziki lokator". Strażacy znaleźli w nim nieprzytomnego mężczyznę w ciężkim stanie, reanimowali go. - W sumie pięć osób zostało poszkodowanych - mówi Michał Badach z lubelskiej straży pożarnej. To 75-letnia kobieta, trzech mężczyzn w wieku 30-35 lat i 9-letni chłopiec.
Wiadomo już, że ciężko poszkodowany mężczyzna zmarł w szpitalu. - Reanimacja trwała ok. dwóch godzin. Nie udało się go uratować - mówi Gabriel Maj, dyrektor szpitala przy al. Kraśnickiej w Lublinie. - Dwie inne osoby trafiły na SOR, ale zostały wypisane. Dwie kolejne trafiły na oddział toksykologii na obserwację. Dzisiaj prawdopodobnie zostaną wypisane - dodaje dyrektor.
Przyczyna pożaru nie została jeszcze ustalona. Jak informują strażacy strop kamienicy jest mocno nadpalony. Dzisiaj na miejsce ma przyjechać nadzór budowlany, który stwierdzi czy lokatorzy mogą wrócić do kamienicy.
Akcja strażaków trwała ok. 2 godzin. Na miejsce przyjechało 5 zastępów straży, karetki pogotowia, policja oraz Straż Miejska.
Do innego groźnego pożaru doszło w czwartek ok. 19.30 przy ul. Polnej w Lublinie. Ewakuowano pięć osób, które nie mogły same opuścić kamienicy ze względu na duże zadymienie. To mężczyzna w wieku 60 lat oraz czwórka dzieci w wieku od 5 do 14 lat. - Przyczyną pożaru było zapalenie się sadzy w piecu - informuje Badach.
Ewakuowane osoby trafiły do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.